Przystanek Politechnika

(Kasia Kuszak) #1

16 07 2017 r.(niedziela)RANO.............................................................


Leżę w wybitnie miękkim łóżku, na ręcznie dzierganym w
abstrakcyjneesy-floresypledzie.Nadmojągłowąwisipółka,
a na niej – tradycyjne, rosyjskie matrioszki. Na ścianach
dywany,jesttupstrokato,wzorzyście,nopoprostumójgust
estetycznyzostałzaspokojonyw tym pokoju.Zrównoważono
w nim całepięknoibrzydotę. Niezdziwiłabymsię, gdybyw
celu przełamania perfekcji umieścili nocną marę pod
łóżkiem.Alenietojesttunajważniejsze.Gdyleżęniemając
poduszkipodgłową, przezgigantyczne, panoramiczneokna
widzę tylko niebo, oraz, jaka niespodzianka, gałęzie topól,
które najwyraźniej wędrują za mną wszędzie, nawet 5000
kilometrów nawschódoddomu. Kiedysięjednakpodniosę,
za drzewami tymi rozciąga się uroczy ogródek i zielone,
pofałdowane lekko pole, którego krawędzie porastają lasy
mieszane.
Sam budynek(raczejniemogę nazwaćgoanipensjonatem,
ani hotelem, ani niczym podobnym) przypomina z zewnątrz
starą szkołę. Absolutnie nie jest jednak zaniedbany!
Czerwona cegła, owszem, wygląda na wiekową, porasta ją
bluszcz, który przecież nie osiągnąłby takich rozmiarów i
takiej gęstości, choćby przez dekadę wzrostu i rozwoju.
Strzelam, że budowla ta mieć może 100 , no, maksymalnie
150 lat. Co ciekawe, ma ona taki... domowy i przytulny
klimat, jednak jest, mówiąc krótko, wypasiona. To trzeba
widziećnawłasneoczy.JeślitylkowjedziesiędoMatczynej
Drogi,wyróżniasięodrazunatleinnychdomów.Możnaod
razu wywnioskować, że właścicielom powodzi się
nadzwyczaj dobrze. Aż dziwne, że noclegi u nich są dość
tanie.Dotegolokalizacjajestniezła.Budynek„rośnie”przy
głównejulicy,podobniejakróżneważneinstytucje–szkoła,
urzędyitakdalej.
Z notatką planuję rozprawić się szybko, puki siedzę
samazSergiuszem,coitakjestterazzajętyswym bagażem,
puki mogę się jeszcze skupiać na głupotach. Aureliusz
poszedłnataras,by„cieszyćsięchwilą”.

Free download pdf