Przystanek Politechnika

(Kasia Kuszak) #1

Jesttopewnasprzeczność,bowiem,żetacy, jakon, może i
dokarmiają zwierzynę, ale na ścianach w ich domu wiszą
trofea, patrzące na siebie wzajemnie sztucznymi oczyma.
Więcejrefleksjinatentematzostawiamnakoniec.Cośczuję,
że to będzie, po prostu spis dudniących mi w głowie,
losowychzdań.
Wracając: zapukałam do gabinetu Agafona. Zajmował się
na zmianę robotą w laptopie oraz czytaniem książki o
dawnych prezydentach Nowosybirska, o ile się nie mylę.
Bądź co bądź, miała tematykę historyczną. Człowiek wielu
zainteresowań, jak widać. „Bratnia dusza”, pomyślałam.
Usiadłamnaprzeciwkoniego, podrugiejstroniebiurka. Był
tak pochłonięty własnymi sprawami, że na wyrwanie z
zamyślenia zareagował podobnie, jak swoje dziecko, kiedy
towieczoremzostałooderwaneodzielnika.Prawdęmówiąc,
nie było mi głupio nachodząc go w gabinecie. Chociażnie
poczułamw stosunkumałżeństwaIzgoratovwięzirodzinnej,
wichdomuczułam sięswobodnie. Sąobcymimiludźmi,na
którychniezależymizbytnio.Poparuchwilachgapieniasię
naAgafona,wreszcieodezwałsiędomnie.Wreszciemiałam
okazję,byzwrócićwiększąuwagęnajegogłos.
...I na samą jegoautoprezentację. Widzącgowczoraj, z tą
surową miną i bronią na plecach, absolutnie nie wyglądał
przyjaźnie. A jak go dzisiaj usłyszałam, ten jego głos
„dobregodziadzia” i te jego wielkie oczy spoglądające na
mnie wcale nie z góry, lecz z równego mi poziomu,
schowane nieco pod wiotkimi powiekami, odniosłam
chwilowewrażenie, żeufam mu stuprocentowo. Naprawdę.
Todziwne,boitakcośmiwnimniegra.
Spytał, w czym może mi pomóc. No to opowiedziałam mu
prosto z mostu o tym, dlaczego przyjechałam do Rosji. I o
tym, że potrzebuję się dostać jakoś do archiwów
cerkiewnych,leczniewiem,jaksięzatowziąć.
Ojoj... i wtedy się zaczęło. Cóż, facet był chociaż ze mną
szczery. Dowiedziałam się, że tutaj, w Matczynej Drodze,
jestjeden,jedynybatiuszka.ManaimięNikolajiżyjesobie
z żonką i bodajże dwiema córkami w takim ładnym, lecz

Free download pdf