Przystanek Politechnika

(Kasia Kuszak) #1

wtedysięzaczęło...Agafonowioczyprawiewypadłyzorbit,
a Elizawieta plasnęła dłonią o czoło. O ile ona po chwili
była w stanie choćby zaśmiać się nerwowo na widok jej
dziecka ipsa, tak ojciec... oj, wkurzyłsię. Itonienażarty.
Jak dziś podsumował to Lewij, to całe jego „zniewieściałe
szycie” i naruszenie uczuć patriotycznych stworzyło
mieszankę wybuchową. Wtedyniewiedział, co się dzieje, o
co Agafon rozgniewał się aż tak. Dopiero gdy Elizawieta
odwiedziła go płaczącego, w jeszcze niezapełnionym
robótkami pokoju na piętrze, wyjaśniła mu, w czym rzecz.
Skrawek materiału był bowiem flagą obwodu
kemerowskiego... A dziecko Samego Wielkiego Obywatela
Izgoratovzrobiłozniejubrankodlapsa!Lewijtwierdzi,był
tomoment, w którym znienawidziłjegonajwiększążyciową
pasję.Anawetsensżycia.Sztukęużytkową.
Nienawidzićsensużyciawłasnegopotomka.Ciekawie.
Od ścian mojego mózgu odbijają się chaotycznie myśli o
męskiej części rodziny moich gospodarzy. Nie umiem ich
ująćprosto,wymownieiestetycznie.Tomożetak:
Zwierzęta giną przez myśliwych, kłusowników... ludzi z
bronią. A człowiekjestzwierzęciem. Lewijjestzwierzęciem.
Agafon jest zwierzęciem. Wiadomo, które z nich jest
silniejsze. Dziejesiężycieiłańcuchpokarmowy. Choć... ta
naturalność w tym przypadku jakoś tak mnie przeraża. Bo
niby to zwykła kolej rzeczy, ale coś mi mówi, że tak nie
powinno być. Człowiek powinien traktować innego
człowiekajako człowieka. Zwierzę powinno traktować inne
zwierzęjakozwierzę.
Gdy myśliwy zabija formę życia będącą niżej na drabinie
ewolucjiodjegosamego,nieczujeonabólu,oilestrzałjest
celny.Wtedyjesthumanitarnie.A potem powstajątetrofea,
uzewnętrzniającesatysfakcjezbyciawsilniejszejpozycji.
Obłuda, duma, zabijanie tego, co powinno się kochać.
Myśliwi dokarmiają zwierzęta, troszczą się o nie, a potem
zabijają.Jedząichmięso,przerabiająichskórynadywaniki,
wieszająichgłowynaścianachwłasnychdomów.

Free download pdf