Przystanek Politechnika

(Kasia Kuszak) #1

18 07 2017 r.(poniedziałek)....................................................................


Gdysięobudziliśmy,dom zdawałsiębyćpusty.Gdzieś
w głębi głowy założyłam, że pewnie Agafon i Elizawieta
pracują hardo, nie traktując pokoi na wynajem jako
głównegoźródła zarobków, natomiast ich dziecko – poszło
do szkoły, powoli kończyło trzecią klasę. Nie siedziałam
bezczynnie, ponaglając Sergiusza i Aureliusza, zeszłam na
parter i przystąpiłam do szykowania sobie jakiegoś
szybkiegośniadania.IwtedyzobaczyłamElizawietę.
Siedziałaprzystolewszarymszlafrokuipaliłafajkę.Ciarki
mnie przechodzą, kiedy pomyślę o tym, jak wyglądała. W
tamtym świetle widać było jej głębokie zmarszczki, a
obiektywnie nie jest przecież bardzo stara, ma może nieco
ponad pięćdziesiąt lat, lecz sześćdziesiątki z pewnością nie
przekroczyła. Miała przed sobą laptopa, na którym pisała
ostrożnie, nie chcąc naruszyć lakieru na świeżo
pomalowanych paznokciach. Twardo patrzyła na naszą
trójkę. Podciągnęła nosem z pogardą i uchyliła lodówkę.
Potem, jak się okazało, to był znak, byśmy się obsłużyli.
Zorientowaliśmysiędopieropotym,jakburknęładonas,że
„lodówkaniebędziesłużyćwtymdomuzaklimatyzację”.
Aureliusz, jaktonaniegoprzystało, zrobiłcowjegomocy,
byrozluźnićatmosferę. Spytałją, copisze. „Autobiografię”


- rzekła. A później Aureliusz powiedział, że choć nie jest
pisarzem, to wstydzi się za tę część gatunku ludzkiego, co
zajmujesiętymiprzyokazjiwyglądatak,jakElizawieta.Co
jak co, ale nigdy nie widział kobiety aż tak gnuśnej. Z
płucami napakowanymi smołą, z pękatym brzuchem
rozepchanym wykwintnymiserami,upolowanym przezmęża
mięsem i egzotycznymi owocami, z twarzą zaszpachlowaną
nieumiejętnieorazzgłowąpełnągłupot.
Aureliusz nie wiedział wówczas, o czym dokładnie pisała
ElizawietaIzgoratov.Ontylkozakładał,żesątogłupoty.
WyruszyliśmynaobchódMatczynejDrogi. Stwierdziłam, że
możemy poznawać ją na własną rękę. Przecież to małe
miasteczko,niepotrzebujemyprzewodnikainiepowinniśmy

Free download pdf