Przystanek Politechnika

(Kasia Kuszak) #1

Dzieliłam uwagę pomiędzy Sergiusza i Aureliusza, którzy
pojechali ze mną na koniec świata z jakiegoś powodu a
kolejnąopowieśćLewija.
Opowiedział nam o „Drzewie Upiorów NumerDwa”, czyli
o tej wierzbie, co jest na skraju przepaści. Prawie spada.
Ostatniekorzenietrzymająjąprzyżyciu, alecotozażycie,
skoro jest w połowie wyłysiała i nadpalona? Stwarza
zagrożenie dla każdego stojącego parę metrów od niej,
jednaknikt jejnieusunie, ponieważ znajdujesięnaterenie
rezerwatuprzyrody. Lewijoznajmił,żebym nazapaswybiła
sobie z głowy huśtanie się na jej gałęziach jak na lianach.
„Tak na wszelki wypadek odradzam, gdyby ci to choćby
przeszłoprzezmyśl”–skwitował.
Nawet bym na to nie wpadła, chociaż... gdybym szukała
dreszczyku emocji, to może, kiedyś... posunęłabym się do
tego,aleniezrobiętegozewzględunahistorię,zktórąmnie
pochwilizapoznał.Tonjegogłosubyłwówczasdziwny.Nie
takmówisięostraciewłasnejsiostry.
Aczkolwiek, nie powiem, nie rozgadywał się zbyt mocno.
Zginęła w imię jakże „męskiego” sportu, jakim jest
siatkówka, łapiąc się za gałęzie wierzby w euforii po
zdobyciu decydującego punktu w meczu. Drzewo było już
osłabionepopożarze.Lwiajegoczęśćoderwałasięispadła
razemzmłodąIzgoratovąwprzepaść.Wtensposóbumarła.
Osobiście, nie umiem sobie wyobrazić jakiejś
wysportowanej blondynki wzrostem równym mnie samej,
chadzającejpodomu,wktórymaktualniesypiam.Niewidzę
nikogo więcej, kto mógłby się zwracać do Agafona i
Elizawiety„tatoimamo”.
Paradoksalnie„DrzewoUpiorów NumerDwa”straciłodla
Lewija swoją moc, gdy jego istnienie sprzęgło się z taką
tragedią. Nie wiedział, czemu, choć dzięki temu, iż dajeon
sobieszansęnaniewiedzę,niefrustrowałogoto.
Po cichu, we wstydzie przed chłopakami i Lewijem
uświadomiłam sobie, że bardzo względne jest pojęcie
tragedii. Dla jednych osób tragedia będzie wiązać się z
utratą kogoś bliskiego sercu, z kalectwem wywołanym

Free download pdf