Przystanek Politechnika

(Kasia Kuszak) #1

19 07 2017 r.(wtorek).............................................................................


Nie było mi dziś zbyt wygodnie w miejscu, gdzie się
znajduję. Tak po prostu. Trochę przeskrobałam, trochę
niemiłychrzeczydowiedziałamsięnatematNikolaja...
A teraz nie chce mi się nic. To wszystko wyssało ze mnie
energię. Jestem ZDEMOTYWOWANA, nazywającrzeczypo
imieniu.
Azaczęłosięodtego, żewbiłamdopokojuAgafona,jakbył
pozadomem. Janaprawdęniczłegorobićniechciałam.Po
prostu zauważyłam już wcześniej, że ma na półkach wiele
książek,którewjakiśsposóbmogłybybyćdlamniepomocne.
No to wchodzę, przeglądam regały i biorę jakąś o historii
obwodukemerowskiego,siadamwfoteluiczytam.
...Alezanimtozrobiłam,stwierdziłam,żeWRAZIE CZEGO
podeprę jakąś losową książką drzwi, by się nie zamykały.
Nie lubię byćw zamkniętym pokoju, jaknikogopróczmnie
niemawdomu. Jaksiępotemokazało,właśnietobyłotym
słynnym„gwoździemdotrumny”.
No i czytam. I wypisuję różne rzeczy do podręcznego
notatnika. Chociaż mogłam robić zdjęcia stronom. Ja to
jestemmądra.Zawszeposzkodzie.PrawdziwaPolka.
Skończyłam, gdy Lewij wrócił ze szkoły. Zeszłam do niego.
Odgrzał obiad dla siebie, dla mnie i dla chłopaków (tak
bardzo się zaczytałam, że zapomniałam o jedzeniu i nie
czułam głodu). Porozmawialiśmy chwilę o... polityce. Taki
mały,atakierudyta.Musichybaojcapodsłuchiwać.Agafon
żaliłsięniedawnoElizawiecie, żewładza, któradziśrządzi,
toniedługoczłowiekazdomowychkapciokradnie.
Wracając dojegokwestii... Odrazupopowrocie dodomu,
udał się do swojego gabinetu. Ja nawet nie myślałam, że
cokolwiekzauważy!Tymbardziej,żeniczłegoniezrobiłam.
Przeglądałamjedyniejegoksiążki.Jakwbibliotece.
Wbrew pozorom cieszę się z tego, jak jestem traktowana,
trochę, jakczłonekrodziny. Gdyby Izgoratov obchodzilisię
ze mną jak z „licealistką z zagranicy, która bez zapytania
wchodzitam,gdziewchodzićniepowinna”, niebyłobyzbyt

Free download pdf