Przystanek Politechnika

(Kasia Kuszak) #1

Elizawietasiedziałanaprzeciwkociotki, przykrótkim stole.
Stół pokrywały zużyte chusteczki, cała ich masa spiętrzyła
się na tym stole przez kilka godzin chaotycznego płaczu
AntoninyRiekowej.
Niktnigdyniewidziałjąw natylezłymstanie,żeleżałana
blacie,choćbyłatrzeźwa, aitak niepoczytalna. Dawnonie
dało jej się też zobaczyć bez makijażu – czerwonej na
policzkach inosie, a brązowo-bladej podoczyma, z ustami
wygiętymiwodwróconyuśmiech. Włosymiałatakie, jakby
była u siebie, we własnym, lubowskim domu –
rozpuszczone i sztywne, utrzymujące się w nienaturalnym
nieładzie ze względu na nakładane wcześniej namiętnie
warstwylakieru.



  • Pani Elizawieto – spytała Amelija onieśmielona, głosem
    maksymalnieprzyciszonym.–cosięstało?
    Przezchwilępożałowała tego, że przyglądała sięAntoninie
    o kilka sekund za długo. Nie znosiła bowiem widoku
    cudzych łez, a może bardziej; tego, jak ktoś uzewnętrznia
    swojesłabości. Tylkoco, ulicha, wywołałoujejciotkitaką
    reakcję?!

  • Mążjejumarł.
    Amelija znała Grzegorza Jakubowego niezbyt dobrze, w
    końcu ulotnił się z życia rodzinnego niedługo po przyjściu
    na świat Radka. Antonina nie przyjęła przy ślubie jego
    nazwiska,cobyłozastanawiające.
    Bo przecież Wanda Riekowa pozostała przy starym
    nazwiskutylkoiwyłączniezszacunkudoprzeszłości. Aco
    obchodziłojejsiostrę?Zpewnościąnieto.
    Antonina zresztą, chyba nawet nie wzięła oficjalnego
    rozwodu z Grzegorzem, choć ten zdążył wyprowadzić się
    daleko, daleko i wejść w związek nowy, choć
    niesakramentalnyzinnąkobietąorazmiećznią–podobno

  • dzieci. Dlatego rodzina Riekowych-Jakubowych nie
    darzyłagoanizbytnim sentymentem, aniniezależałoimna
    wspólnych spotkaniach. Radziowi brakowało ojca, choć
    jego brak stał się dlań kwestią domyślną. Od razu
    przystosował się do mieszkania bez niego, a jego matka –

Free download pdf