Przystanek Politechnika

(Kasia Kuszak) #1

niby to zmarszczki od nadmiaru uśmiechania się, jednak
uśmiechniętymwidywanogowzględnierzadko.



  • Zawszedobrzesięuczył –westchnęłaAmelija. –chodził
    domojegoliceum,właśniejeukończył.

  • Jakiprofil?

  • Mat-fiz-inf.

  • Czemumnietoniedziwi?

  • Wybierasięnapolitechnikę.

  • Dokąd?

  • Do Poznania, zapewne. Dam sobie rękę uciąć, że na
    informatykę.

  • Tam,gdziety?

  • Oiledobrzezdammaturęztychprzedmiotówścisłych.
    Amelijizrobiłosięnienażartysłabo.Gorączkowospojrzała
    za plecy by sprawdzić, jak daleko idzie Antonina. Dzieliło
    ichokołostometrów.

  • Cóż... – kontynuowała dziewczyna. – szkoda, że się nie
    przywitał.Możejakierowałampowitaniewwiększejczęści
    doMałgorzaty,aleon...umówmysię.Tonietak,żezJanem
    niemam nicwspólnego; ilelat wspólnienależeliśmy dotej
    grupy?!Wie,kimjestem,wie,żejawiem,kimjeston.Brak
    misłównategoczłowieka.

  • Przejęłaś się – zauważył Aureliusz i spojrzał jej w oczy
    głębiej, niż spoglądał w nie kiedykolwiek sam pan
    antyświata.

  • Możetrochę.BoJantodziwnyjest.Poczekamyzaciotką?
    Skonfundowany chłopak przystanął u boku Ameliji. W
    milczeniu czekali, aż Antonina ich dogoni, ale człapała ze
    stulitrowym plecakiem bardzo wolno. Z racji tego, że na
    plecachichobojguzalegałypodobnetobołki,zdjęlije.

  • Aureliuszu–zwróciłasiędońmłodaRiekowa.–powiem
    ci coś ważnego, tylko obiecaj, że nie będziesz dopytywał
    mnieoszczegóły.
    Ująłponownie jejrękęi potrząsnąłją. Przymknął oczy, jak
    to miał w zwyczaju, po czym uśmiechając się od ucha do
    ucha, jakbymającnadzieję najakieś magicznewyznanie –
    pokiwałtwierdzącogłową.

Free download pdf