Przystanek Politechnika

(Kasia Kuszak) #1

pieczątki do książeczki od bierzmowania. Aż tu nagle
odezwałasięnainternetowym czacie, zkonkretnąprośbą. I
niedotyczyłaonauczuć,achęcizakupu.Cozaanomalia!
Pan Jan Kowalski-Meilenstein nawet nie wiedział, że
funkcjonujewobszarzeuniwersum,któreAmelijanazywała
antyświatem. Cóż,chociażzdawałsobiesprawęzokreślenia,
jakim zwykła go nazywać: życiowy antagonista. A czym
oweokreśleniemogłobyćdlaniegopróczobiektemdrwin?
Miał zachwycać się skrzętnie dobranym przez Ameliję
słowemopisującymichwzajemnepołożenienatenplanecie?
Przecieżononawetniebyłosłuszne. Toonachciaładeptać
mupopiętach,przypominaćoswoimistnieniutak,byobraz
jej osoby w jego głowie nie został zatarty, chciała się
afiszować, chciała atencji, podczas, gdy on pozostawał
niewzruszony. Obojętne mu było, czy Amelija pamięta o
nim czynie. Tak, jakJananieobchodziłpotencjalnyogrom
szczegółów,jakichdziewczynaniemogłasięwyzbyćzjaźni,
tak dla niego nie zrobiłoby różnicy, gdyby dawne historie
osunęły się w niebyt; nawet na płaszczyźnie pamięci
zbiorowej.Z tądziewczynąłączyłgolichy,śmiesznywręcz
ułamek czasu przeszłego, a nie wspólne cele, do których
osiągnięcia mieli dążyć w odmienne sposoby, zagradzając
sobie nawzajem drogę; właśnie to stanowi podstawowy
warunek antagonizmu. A on nie został spełniony z winy
nastawieniasamegoJana.
ŻycieJanabyłopełnerzeczy,którychnazwazaczynała
sięodprzedrostka anty-. Wliceum,nalekcjachrozszerzonej
fizyki pilnie uczył się o tzw. antyelektronach –
elementarnych cząstkach antymaterii. Z pojęciem
antylogarytmuzetknąłsięnatomiast,gdyposzerzałwiedzęz
matematykinawłasnąrękę, niekorzystajączpodręczników
przeznaczonych dla uczniów szkoły średniej, lecz z
podręcznikówakademickich.Antypatięodczuwałwzględem
większości otaczających go osób, gdyż były one albo zbyt
głośne, zbyt wyraziste; stanowiły jego antywzór. A z racji
tego, że z antypatią traktował Ameliję Daszę Riekową,

Free download pdf