dokładaławszelkichstarań,byprzypadkowiprzechodnienie
przyłapalijejnawychodzeniuzowejplebanii.
- A ja chętnie z tobą zamieszkam – bez zawahania rzekł
Sergiusz. - Super,tozapraszamciędokamienicynajutro,nagodzinę
dziesiątą. Obejrzysz wszystko, rozejrzysz się, a jak ci się
spodoba, to od razu będziemy mogli podpisać umowę, ale
jakbyco–ponowniezwróciłasiędoAmeliji. –teżmożesz
przyjść,zastanówsię.Naprawdępotrzebujęwspółlokatorów,
boniestaćmnienasamotnemieszkanie.
PrzytaknęłaispojrzałanaSergiusza.
Nigdy nie widziała na tyle szerokiego uśmiechu na jego
twarzy. Zdawało się, że zarezerwował go już dawno temu
dlaosobyx,wktórejniemiałsięprzecieżnigdyzakochać.
Najbardziej Sergiuszowi zależało na tym, by jego
roślinki miały zapewnione najlepsze możliwe warunki,
dlatego zachwycił się, gdy zobaczył położenie okna w
pokoju,gdziemiałzamieszkać.Oknowychodziłobowiemw
tak odpowiednim kierunku, że roślinki postawione na
parapecie miały dostęp do światła słonecznego praktycznie
od świtu do zmierzchu. O nich toczyła się rozmowa.
Celestia cierpliwie wysłuchiwała o specyfikacji każdej z
osobna formie ekologicznej: o higrofitach wymagających
częstego podlewania, o sucholubnych kserofitach i o
mezofitachpreferującychwarunkizmienne.
Amelijachciałazająćczymkolwiekręce,tylkoniezabardzo
miałaczym.Swojepakunkiwdwieminutyzdołałaumieścić
w szafie, tyleichbyło. To, cozostałoponiej w domuprzy
Promienistej 13 oraz w domu w Lubowie, spieniężyła.
Pakiety książek sprzedała przez internet, a rzeczy tak
zniszczone, jak pościel oddała na skup, otrzymując zań
grosze. Wypłaciłazbankowejkartywszystkiezgromadzone
za jej pośrednictwem pieniądze, co miało powstrzymać ją
przedwydawaniemogromnychsumnarzeczynieprzydatne.
Przerzuciłasięcałkowicienapłaceniegotówką.