Przystanek Politechnika

(Kasia Kuszak) #1

Sergiusz ułożył roślinki na parapecie, włożył całą kolekcję
czarnychubrańdodrewnianejszafypokrytejodchodzącąod
niej szarą farbą i usadowił się na jednej z dwóch kanap,
jakieznajdowałysięw mieszkaniu. Obie znajdowały się w
jednympokojuinieznacznieróżniłysięodsiebiewielkością,
żeteżSergiuszmusiałusiąśćakuratnatejwiększej!
A to, o czym rozmawiali potem nie dotyczyło kwestii jego
wrodzonego wygodnictwa, lecz wciśnięcia Ameliji
gdziekolwiek – wszak to ona dołączyła tam jako ostatnia,
być może i niepotrzebnie, zważywszy na to, iż dom
rodzinnymiałatużobok.
...Alecóż,grunt,żegotowabyłapłacićCelestiizawynajem.
Nie jej osobowość, lecz fakt chęci szybkiego
usamodzielnienia się spowodowanego zatajanym
incydentem ze śmiercią Grzegorza Jakubowego,
zdecydowałyotym,iżdziewczynapodeszławłaśniedoniej.
Sergiusznie posiadał swoichpieniędzy. Niepracował, ba–
nawet niezamierzałpracować– po prostużył zapieniądze
zgromadzone przez jego rodziców na koncie bankowym.
Żyłdoczasu, kiedymusięnieskończyły,lecztojesttemat
nainnywątektejhistorii.
Puki co, usadowił się na większej kanapie mieszkania w
kamienicyprzyulicyPromienistej 11 wZłotejWektorowej.



  • A nie zabrało któreś z was, przypadkiem, materaca albo
    łóżka polowego? – spytała Celestia, w zamyśleniu
    spoglądając na fragment drewnianej podłogi dzielącej dwa
    posłania.

  • Nie.

  • Ijateżnie.

  • Notomamyproblem...
    Amelija, na której w sposób magiczny skupiły się oba
    spojrzenia,posłuszniesięgnęłapokoczszafyipołożyłago
    naposadzce.

  • Co,tynakocuchceszspać?–zachichotałSergiusz.–weź
    sobie to mniejsze łóżko, a większe zostaw mnie i Celestii.
    Powiedziałtoztakąpewnościąwgłosie, jakbytenproceder

Free download pdf