Przystanek Politechnika

(Kasia Kuszak) #1

złotowektorowego liceum nawet w piżamie. Przecież
dyrekcjaniemiaławzwyczajuwyzywaćuczniówzato,czy
ubrali się elegancko czy nie – grunt, by nie ubrali się za
nadto wyzywająco. Celestia natomiast na wieszaku, który
umieściła na drzwiach pokoju, przez pół przełożyła białą
suknię. Z tego, co dało się usłyszećtamtej nocy, suknia ta
była jej własnym wytworem, skrzętnie we wakacje szytym
naprzeznaczonej dotegomaszynie. Czynność tapomagała
jej w radzeniusobie ze stresem spowodowanymmyślami o
przeprowadzce.Dziewczynietowarzyszyławtenczasmatka,
azniąCelestięłączyłarelacjaiścieprzyjacielska.
Celestia w pewnym momencie spytała Ameliję, coskłoniło
jądowyprowadzki,choćmogłażyćpraktyczniezadarmow
domuobok.
Nie chciałabym nigdy skończyć jak Lewij Izgoratov,
pomyślała, choć znalazła inne, bliższe neutralności
wytłumaczenie:



  • Chcęspróbowaćdorosłości i poczuć wreszcie, jakto jest
    wiązaćkonieczkońcem.

  • Aczemużmiałabyświązaćkonieczkońcem?Ilezarabiasz?
    I czy tyw ogóle masz jakąś pracę, czy liczysz na wieczne
    szczęście, jak ten idiota? – spojrzała wymownie na
    Sergiusza,poczymzawadiackopuściładoniegooczko.

  • PracujęwLubowie,wmuzeumpamięcimojejrodziny...

  • Riekowi ponad dwieście lat temu przybyli z Rosji i
    założyliLubowo!–wtrąciłsięchłopak.

  • Tak...adaszmidokończyćmyśl?
    Oniemiał po raz pierwszy słysząc na tyle nieprzyjemną
    rzeczwypowiedzianąpodjegoadresemzustsamejAmeliji
    Daszy Riekowej. Przecież to była kobieta, która słynęła z
    ciętegojęzyka względem tej większej częściświata; tej, za
    jaką nie przepadała, a z aprobatą, lubością i szacunkiem
    odnoszącasiędoprzyjaciół.

  • Organizuję wystawy, sprzątam, robię wszystko. I często
    pomagamproboszczowinaplebanii.Równieżodpłatnie.
    Sergiusz jużwe wakacjezostałprzezniąnauczony, bynie
    wyjawiać nikomu informacji o tym drugim miejscu pracy

Free download pdf