Przystanek Politechnika

(Kasia Kuszak) #1

nieco więcej. Dlatego też zgodziłem się na pomoc Jana
Kowalskiegoprzyeucharystii...
Gdybym tylko przewidział, jak Amelija będzie na niego
reagować, bo to przecież było do przewidzenia! Nie
pozwoliłbym jej czytać tego dnia... Wtedy tego nie
wiedziałem, ale teraz, jak siedzę wieczorem tę notatkę,
uświadamiamsobie,żeprzedwyjściemnaołtarzdobrałasię
domojegobarkuiwzięłaparęłykówbimbru.
Znaczysię,onaaniniechodziłachwiejnie,aniniebełkotała.
Nie przejawiała żadnych typowych dla upojenia
alkoholowego objawów, dziwi mnie jej mocna głowa.
Siedziała twardo, wręcz po męsku, opierając łokcie o
szeroko rozłożone nogi. Przecierała brwi dwoma palcami,
cochwilespoglądającwkierunkudrzwi.


W kościach czułem, że ona planuje podjąć jakieś kroki
milowezwiązanezpostaciąJana.


Gdy pojawił się w zakrystii, jak zwykle, prawie spóźniony,
onagorączkowo utkwiławzrokw kartce. Z drugiego końca
pomieszczenia widziałem, jak szybko i płytko zaczęła
oddychać. A te ręce to zaczęły jej drżeć. Nie znałem
wysokościstawki.
Jan zachowywał się normalnie. Przywitał się ze mną i aż
pożałowałem, że nie mieliśmy czasu na dłuższą rozmowę.
Teraz, gdyrzeczywiście widaćponim... dorosłość, jakbyto
dziwnie nie zabrzmiało w kontekście dzieciaka urodzonego
w roku 1998 , nabieram do niego większego szacunku.
Przebrałsiępospiesznieiwziąłzkątadługi,pozłacanykrzyż.
Lektorzy ustawili się w rządku w zakrystii, a ja z
ministrantamiwyszedłemprzedkościół,bypotem wejśćdoń
przezdrzwifrontowe.
Godzina 10 : 30 ,dzwonyzaczęłybić. Iorkiestradętazaczęła
grać z wysokiego C. Jaki widok, ze swojej perspektywy,
zastałaAmelijaDaszaRiekowa?
Nasz lubowski kościół, zbudowany w stylu neoromańskim
skąpany był w słonecznym świetle. Odbijało się od

Free download pdf