Przystanek Politechnika

(Kasia Kuszak) #1

Nie mogłaby nazywać tego miejsca tak, jak inni. Jak ci,
którzyniemieliwksiędzuŁebskimprzyjaciela.
Wtedy, w wakacyjnepołudnie roku 2016 , kiedywiększość
lektorów i ministrantów albo wyjechała na wczasy, albo
poszła do pracy, albo ich chęć służenia w kościele
najzwyczajniej osłabła, jak to często bywa w dniach
najgorętszych.
Amelija weszła do pustej salki parafialnej, a powierzchnia
jejciałamomentalniepokryłasięgęsiąskórką,ażtakichłód
weń panował. Niedoma siedział samotnie przy długim
stoliku. Wcale nie miał problemu z rozpoznaniem
dziewczyny, która nabożeństwa swoimi czytaniami
uświetniała zaledwie od roku 2008 , wszak widywał ją
regularnie na mszach, kiedy siadała na samym końcu
świątyni z powodu bliżej nieokreślonego, jak gdyby bojąc
siępodejśćbliżejołtarza.Ewidentniecośjąodstraszałoprzy
ołtarzu, u którego sama niegdyś służyła. Rumieniła się
podchodzącdokomuniiświętej, choć zarumienienie w tym
przypadku jest nieodpowiednim słowem. Stawała się tak
czerwona, żeotaczającyjąinniwiernipatrzylinaniąjakna
potencjalną osobę, której niebawem trzeba będzie udzielić
pierwszejpomocy.
Za czasów, kiedy to Amelija regularnie pełniła posługę
lektorki, reagowała niemal w sposób identyczny. Przed
liturgią ona, inne osoby mające czytać, ministranci,
psalmiści i sam Łebski, gromadzili się w zakrystii. Ci,
którzy tego potrzebowali, zmieniali odzienie. Niektórzy
miętoliliswojekartkiztekstem.
Tam zawsze było takie rześkie powietrze. Monachijski
witrażsprowadzonydoLubowanapoczątkuwiekuXX był
częściowostłuczony. Wporzeletniejprzezotwórwtłaczało
się powietrze, a w porze zimowej – przenikliwy chłód.
Niezależniejednakodporyroku,temperaturyiwieluinnych
oczywistych czynników, Amelija Dasza Riekowa zawsze
siedziała na losowym krzesełku z obawy o utratę
przytomności. Niedoma zakładał szatę odpowiedniego
koloru, Felicja Nowak chrząkała, chcąc oczyścić gardło ze

Free download pdf