Przystanek Politechnika

(Kasia Kuszak) #1

zdecydowaniuitwardości,żebyniepowiedzieć:znieczulicy.
Dłoniemiałluźnosplecionenaklatcepiersiowej.A twarz–
bez wyrazu. Bez tego jego krzywego uśmieszku. Oczy
wpatrzone miał w nicość. Chyba nad czymś mocno
rozmyślał, nie interesowała go uroczystość ukończenia
szkoły. Onzawszezdawałsiężyćw swoim świecie.Wokół
niego roztaczała się dziwnie przyjemna aura. Choć...
przyjemnaraczejtylkoAmeliji,śniącej.Janprzypominałjej
faceta w czerni. Jak z tych filmów. W tym nieobecnym
spojrzeniu (paradoksalnie!) widniała pasja, ambicja i
ponadprzeciętna inteligencja. Chyba rozważał na temat
przyszłości.
Wspomnienie zdjęcia zniknęło, znów znalazła się
wyśnionymciałemwpracowniinformatycznej.
Pomócjej chciałktoś inny, ale znieznanegopowodu– nie
mógł. Był jakimś małym chłopcem, to nielogiczne, że
znalazłsięwwizjilicealnej.Miałzamazanątwarz,nieznała
jego imienia, nie była w stanie powiązać go z jakąkolwiek
znanąjejzprawdziwegożyciaosobą.
Po przesłaniu prac administratorowi, zaprowadzono
wszystkich do parku trampolin, by się trochę odstresowali.
Amelija skakała tak wysoko i żywiołowo, że w pewnym
momenciezrobiładziuręwtrampolinie.Iwziemi, naktórej
stała,zrobiładziurę,jednakwchwiliprzedzieraniasięprzez
jej granicę, antyświat wciągnął jej ciało, odwracając je o
180 o i na powrót stawiając na nogi. Chodziła pod
powierzchnią prawdziwego świata w sposób przeczący
prawom grawitacji i wszelkiej logice. Szybkozorientowała
się, że to, co będzie działo się później, przybierze formę
nawiązania parafrazującego prawdziwe wydarzenie z jej
życia.
Mianowicie, na początku drugiej klasy liceum, Amelija
znalazła się na chwilę w domuKowalskich-Meilensteinów,
gdyżmusiałarozmówićsięzMałgorzatąwkwestiiniewiele
po czasie znaczącej. I tak z posesji przy ulicy Bolesława
Prusa wyniosła wspomnienie o namacalności, a wręcz
fizycznym człowieczeństwie Jana oraz o topolach za ich

Free download pdf