Przystanek Politechnika

(Kasia Kuszak) #1

  • Pamiętasz o Roksanie Zielińskiej... – rzekł z delikatnym
    niedowierzaniem.

  • Tobyłajednazmoichulubionychdziewczyn, jeślimożna
    taktonazwać.
    Sergiusz wyjął dokumentyz walizki i wręcz ceremonialnie
    pokazał swoje dane Aureliuszowi. Ten wyraźnie się
    skonfundował.

  • Chybarozumiem.–skwitowałrzeczowo.
    Tymczasem Amelija Dasza Riekowa obserwowała to
    dziwaczne sprzężenie, nic nie mówiąc. Sergiusz patrzył na
    Aureliusza z rozbawieniem, choć trudno jednoznacznie
    stwierdzić, co bardziej go rozbawiło: to, jak zgrabnie
    ujawnił się w jego oczach w męskiej postaci, czy to, że
    swegoczasu byłjego ulubionądziewczyną, cokolwiekmiał
    na myśli. Aureliusz z kolei, był wciąż zmieszany, chociaż
    powątpiewała, ażeby przyczyną tego zmieszania stanowiła
    tylko ujawnionaprawdaojegotowarzyszurozpoczynającej
    się właśnie podróży. Cóż, utkwił niebieskie oczy w bruk i
    zarumieniłsię.
    Amelijo, bądźspokojna – myślała. – nie spiesz się, nie myl
    się codoludzi. Nie analizujjegocharakteru, to, żewzięłaś
    gozesobąw podróżżyciatakkrótkopotym,jakwygrzebał
    się z ruin twojego dzieciństwa nie musi być niczym
    znaczącym. Nieanalizuj, nietrać energii naludzi. Skupsię
    celu i nie pozwól się zestresować nikomu. Jeżeli się
    zakochasz, niedajsięzestresować, niewywyższajgoponad
    siebie,odpoczątkutraktujgojakoczłowiekarównegosobie,
    niejakobraz,niejakantagonistę.NiechciejkolejnegoJana
    Meilensteina. Masz go na politechnice, nie chciej, bydrugi
    stanąłutwegoboku.Azresztą...Aureliusznigdyniezostanie
    drugimMeilensteinem.Jestmiczłowiekiemzkrwiikości,od
    samego początku. Prędzej to ja zostanę drugim
    Meilensteinem,niżAureliuszstaniesięnimw moichoczach.
    SergiuszrównieżnigdyniebyłJanem.

    O godzinie 4 : 30 na stację w Złotej Wektorowej
    przyjechał pociąg Intercity w kierunku Poznania. O 5 : 05
    ruszylidodoWarszawy,gdziebylichwilęprzed 10 .Później

Free download pdf