JAZGOT #1 | sierpień 2023

(Patrycja DrzazgaeI2drY) #1

Szczur 1/3


Niektórzy nazywają mnie pieszczotliwie gryzoniem,
ale chyba wolę po imieniu

Nigdy nie było mi lekko na tym świecie. Przez wiele lat byłam obwiniana
za wybuch pierwszej epidemii dżumy. Przez następne wieki było coraz go-
rzej. Szybko zostałam włączona w narrację sanitarną słysząc, że nie lubię
się myć i roznoszę zarazki. Osobiście pielęgnuje swoje ciało kilka razy
dziennie, a za dynamiczny rozwój dżumy mogę wziąć jedynie współodpowie-
dzialność.

Ostatnio ktoś mnie zapytał, dlaczego wprowadziłam się na Jazdów, przecież
nie ma tam za dużo śmietników, a o knajpach mogę już zapomnieć. Myślę, że
przyszedł taki czas, że zapragnęłam spokoju. Zamiast kanałowych szaleństw
i niepewnych skipów wybrałam życie na wsi. Potrzebowałam więcej zieleni
i ciszy, co wcale nie wykluczało dostępności do jedzenia. Jest tu dużo
nasion, owadów i bezkręgowców. Zdarza się też, że natknę się na ekologicz-
ne warzywa. Gdy nachodzi mnie ochota na orientalną kuchnię wybieram się
do osiedlowej stołówki, a jest ich tu aż 27! I to na miarę dzisiejszych
czasów! Co prawda są od siebie mocno oddalone, jednak doceniam ich róż-
norodność i inkluzwyność, a to przecież takie ważne... Właściciele zadbali
o dostępność architektoniczną budynków - są drewniane, naturalne, pełne
szpar i  podziemnych korytarzy. Na drzwiach każdej stołówki znajdziecie
bardzo miły szyld z napisem „Otwarty Jazdów”. A jedzenie? Raj dla podnie-
bienia. Sery, drożdżówki, owoce. Wszystkie świeże i wyselekcjonowane. Bar-
dzo często serwowane w formie szwedzkiego stołu, dzięki czemu mogę poczuć
się niczym Szczur Remy z filmu „Ratatuj”!

Usłyszałam kiedyś, że jadam wszystko. To nie prawda! W rzeczywistości mam
swoje żywieniowe preferencje. Ba, jestem całkiem wybredna. Staram się dbać
o dietę bo podobnie jak koty, ludzie czy konie mogę cierpieć na cukrzycę
i otyłość... Trudniej jednak trzymać linie gdy nadchodzi zima...

Pewnego styczniowego wieczoru, w trakcie konsumpcji miodu w jednej ze
stołówek, usłyszałam kłócących się ludzi. Nie. To nie była kłótnia. To
był intelektualny wyścig szczurów. Tematem debaty była deratyzacja na
osiedlu - tak, istnieje słowo na zabijanie mojej populacji. Przestraszona
uciekłam, mimo iż w stołówce serwowali najlepszy miód w mieście, w dodatku
z posypką siana i nasion.

↗ Ilustracja: Marta Mazur
Free download pdf