JAZGOT #1 | sierpień 2023

(Patrycja DrzazgaeI2drY) #1

  • Chodź, szybciej! – krzyknął chłopak.

  • Czekaj! Czekaj...- zatrzymałam się na chwilę.

  • Co?

  • Ale ty tak serio? Oni tam są? Nie zostawili nas?

  • No pewnie, a gdzie mają być?


Wzruszyłam ramionami. W sumie nie wiem gdzie mogliby być. Może faktycz-
nie odeszli. Może już nikt nigdy do Jazdowa nie wróci! Nie chciałam w to
wierzyć.



  • Ruszajmy! - krzyknęłam.


Pozostawiliśmy to co nam znane za sobą. Jazdów to wszystko co znałam,
bałam się tego co zastanę tam na zewnątrz. “Czy oni znają tam sztukę? Czy
oni tam są wrażliwi na świat?”. Zrobiłam pierwszy krok na ulicę. Tu już
nie było tak ciemno, ale za to szaro i buro. Słychać było jakiś klakson
z oddali, czarny kot przebiegł drogę, a ulice miały ten swój specyficzny
zapach. Szliśmy ulicami miasta. Po NICH nie było ani śladu.



  • No i gdzie ten orszak? – pytałam zasmucona.

  • Poczekaj...- prychnął.


Jedyne co widziałam to smutnych ludzi zabłąkanych wśród tych pustych
ulic. Cała Warszawa wyglądała, jakby pewnego dnia wszyscy postanowili się
z niej wyprowadzić. Błąkaliśmy się tak jeszcze jakąś chwilę, gdy nagle,
nieoczekiwanie ujrzałam blask na końcu ulicy.



  • To tam! – krzyknął chłopak.


Zaczęliśmy biec, biegliśmy z całych sił. Ulice wypełniały się ludźmi,
a mi brakowało tchu. Świat zaczął wirować, a miasto przybierało coraz in-
tensywniejsze kolory. Jeszcze chwilę temu nie było na ulicach żywej duszy,
a teraz tłum wylewał się z każdego kąta.



  • Widzisz coś? - wydyszałam.

  • Nie, a ty?

  • Też nie!


Przepychaliśmy się w  tłumie. Widziałam znajome twarze w  oddali i  tak
bardzo chciałam się im przyjrzeć w blasku świateł przy dźwiękach muzyki.


↰ Ilustracja: Ania Kawalec

Free download pdf