Humory pedagogiczne

(Kasia Kuszak) #1

gorycz czuł już na języku. Gdy podsuwała mu stolik pod kanapę,
zwisały jej piersi, a brzuch fałdował się nieco.
— Spróbuj. Smakuje? — spytała, bezczelnie drapiąc się po
pośladku. Tak mogłaby brzmieć i zachowywać się kochanka, ale na
pewno nie matka.
— Jak to gówno bez smaku nagle ma mi smakować?!
— No tak. Ale smakuje ci czy nie?
— Ujdzie. Ale trochę za gorący jest i za rzadki. Chyba szybko
zrobię się głodny po takim obiedzie. Nie przyniosłaś mi kawy.
Bitterböse dmuchał w kleik i przelewał go łyżeczką. Mieszał,
mieszał, a on tężał nieznacznie, co wywoływało u niego
zadowolenie. Im tęższy, tym lepiej zaspokoi głód.
Przyszła kawa i wziął łyka. Coś mocna była. Po chwili do kawy
przyszła większa ilość mleka.
— Bez laktozy?
— Nie, zwykłe.
— Cholera, dlaczego?!
— Innego nie było. Przeżyjesz ten jeden raz.
— Jaki jeden?! Tylko ja w tym domu piję kawę. Daj spokój.
Weź kup jutro bez laktozy.
— Aha, i nie wiem, z ilu łyżeczek ci zrobiłam. Nie wiem, czy z
dwóch czy z trzech.
— Coś za gorzka ta kawa. O wiele za gorzka.
Mlasknął w reakcji. Odgarnął do tyłu rude wąsiony
przetłuszczonych włosów. Wnet zaburczał jego brzuch, a było to na
tyle bolesne, że siła nadludzka podniosła go z kanapy i zrzuciła na
sedes. Nagła biegunka zgniatała mu jelita, a właściwie to wszystko,
co składało się na jego wnętrzności, gdyż ból promieniował do
kończyn i głowy. Ból wypierał duszę i całą osobowość, które

Free download pdf