Humory pedagogiczne

(Kasia Kuszak) #1

„Ha! Zobaczymy”, pomyślał, po czym przyjrzał się obecnym
na urządzeniu pokrętłom. Florkowska powiedziała coś jak gdyby po
chińsku, niezrozumiale. Coś o obwodach elektrycznych i jakichś
polach. O mocy i przepustowości. Coś, że przepustowość chyba nie
może być za duża, bo nie każda dusza powinna zostać poddana
rewitalizacji. Nadprodukcja zrewitalizowanych dusz. Czegoś tu nie
rozumiał. To nie tak, że każda dusza powinna zostać
zrewitalizowana, ulepszona pod swoje kolejne wcielenie? Bezsens.


Przez Detektor Dusz przeszedł prąd, co usłyszał. Nie zajaśniał,
nie wytworzyło się wokół niego pole możliwe do zaobserwowania
gołym okiem.


Odczekali w milczeniu parę sekund.


— To już – rzekła nagle inżynier Florkowska i wcisnęła
przycisk wyłączenia. – Wszystkie dusze, które mamy
zrewitalizować tej nocy, znajdują się w tym pojemniku – wskazała
na bagażnik.


Stękając, cmokając i prychając, Bitterböse pomógł jej znieść
Detektor Dusz tam, gdzie było jego miejsce. Wtedy dopiero
dostrzegł architekturę Uniwersytetu w Grodziszczku.
Upodobniono jego budowę do żywej komórki. Pracownie
inżynierów, taksonomów, pedagogów, antagonistów i duchownych
były niczym poszczególne kompartmenty komórkowe, izolujące
zadania i funkcje, a jednak pozwalające wytworom na
przemieszczanie się między nimi.

Free download pdf