Ci pracowali w kompartmencie przypominającym jądro
komórkowe – był to już ironiczny symbol ich wygórowanego ego.
Sami pedagodzy byli różni – czasem mieli wysokie miewanie o
sobie, a czasem nie, ale ich fluktuacja była dość intensywna. Ich
zadanie było tak samo uziemiające jak i uskrzydlające; z jednej
strony bowiem, nie mogli podważać poprawności danych, decyzji i
nakazów, które przygotowali dlań inżynierowie i taksonomowie –
nawet, jeśli wydawało im się, że dusza powinna trafić do drzewa, a
nie do człowieka, albo na odwrót – nie mieli nic do gadania. Z
drugiej strony – to oni poznawali dusze w całej ich okazałości,
przyuczając je do pełnienia kolejnej roli. Patrzyli, na ile dusza może
sama się weń odnaleźć – i w razie potrzeby, udzielali pomocy
dostosowanej do jej potrzeb. Przynajmniej w teorii.
A wszystko po to, by duszę przejrzeć na wylot przy pomocy
Lustra Odwrócenia Wszystkich Własności, w kompartmencie
antagonistów. Przypominał on mikrotubule zapewne nie ze
względu na praktyczność takiego kształtu, lecz jego znaczenie – tak,
jak mikrotubule odpowiadają m.in. za nadawanie komórce
odpowiedniej struktury, tak praca antagonistów zwieńczała
dokonania inżynierów, taksonomów i pedagogów, definitywnie
nadając procesowi strukturę, czarno na białym eksponując, jakie
konsekwencje mogą nieść za sobą ich decyzje. Zawsze był to
moment stresujący, mimo że różnorakie kwiatki wychodziły nawet,
jeśli wszyscy wykonali swoją pracę bezbłędnie – wynikało to
bardziej z nieprzewidywalności świata, niż z ich niekompetencji.
Lustro Odwrócenia Wszystkich Własności było najbardziej
zaawansowanym urządzeniem na całym Uniwersytecie w
Grodziszczku – pod każdym względem: nieomylności, dokładności,
a przede wszystkim – ceny. Troszczono się o nie do tego stopnia, że
kasia kuszak
(Kasia Kuszak)
#1