Humory pedagogiczne

(Kasia Kuszak) #1

demoralizacja?), obmacywanie się („Żadnego trzymania się za ręce!
Pies weźmie tyle, ile suka da!”), a później uwagi w dzienniczku na
ten temat były przez ów dzieci wspominane z uśmiechem z
zaciśniętymi zębami.
Nie uważała poglądów za coś, czego należy się wstydzić, a tym
bardziej przed najmłodszymi, nawet więcej – zdawało jej się, że
rodzice ich uczniów wstydzą się swojego wstydu nad swoimi
pociechami. I choć wstyd, przeciwnik autonomii, kształtuje się w
człowieku we wczesnym dzieciństwie – Magister Jadacznica
wyczuwała pewne jego znaczące deficyty. Czuła się więc
zobligowana do przeniesienia nań odpowiedniej jego dawki:



  1. Zawstydzała dzieci od czubków ich głów, choć jej
    zdaniem było to raczej dzieleniem się z nimi poglądem
    na temat fryzur. Długość włosów chłopców nie powinna
    przekraczać trzech centymetrów, ponieważ bujniejsze
    czupryny rozpraszają dziewczynki na jej zajęciach. Te
    natomiast, emanować miały swą dziewczęcością nosząc
    włosy długie, jednak skromnie splecione w warkocz.

  2. Od głowy przechodziła niżej, do ciał dzieci. Jako osoba,
    która zachowała szczupłość do sześćdziesiątki a nawet i
    dalej, polecała swoim uczniom – „Lepiej jest być za
    chudym niż za grubym, bo łatwiej jest przytyć niż
    schudnąć!”.

  3. Zdarzało się, że do ów małej szkoły, w której pracowała,
    chodziły całe rodzeństwa – brat do klasy wyżej niż jego
    siostra lub w innej podobnej kombinacji.
    Wykorzystywała psychikę uczniów jako pole dające jej
    największe pole do zawstydzania. A jak lepiej
    zawstydzić, jak poprzez porównanie? Sytuacja, w której

Free download pdf