kawałkiem ciasta (jak on już się za ciastem stęsknił!), natomiast
Magister Jadacznica oczekiwała wyjaśnienia. Rzadko kiedy
ktokolwiek ją odwiedzał, a jeśli nawet – ów ktokolwiek najczęściej
skrywał jakieś prośby czy inne roszczenia. A ona wolała mieć
spokój.
— Czego chcesz? – spytała oschle.
— Porozmawiać. Najlepiej przy dobrym ciastku.
— Nie jem ciastek i ty też nie powinieneś. Są tuczące.
Bitterböse czuł, że się rozdwaja. Nie zmieniwszy wyrazu
twarzy, zagotował się w środku, jednocześnie nabierając szacunku
do Magister Jadacznicy. Jawiła mu się bowiem ona jako osoba
bezwstydna, wbrew dobrym obyczajom stojąca twardo przy swoim,
nieważne, jak bardzo kontrowersyjne byłoby to zdanie.
— Proszę zwracać się do mnie The River.
— A to dlaczego, pierduśniku?
— Dlatego, że jestem jak rzeka, o której ludzie piszą piosenki.
— A co ty sobie, gówniarzu, wyobrażasz? Jesteś tylko
trybikiem na tym uniwersytecie, słabym inżynierem, który jeszcze
niczego nie potrafi zrobić samodzielnie...
— Czy nie bezsensowne są twoje tłumaczenia, Jadacz...
— Magister Jadacznico!!! – powstała. Okazało się, że jest
wyższa od Bitterbösa. – Chcesz herbaty, czy cokolwiek innego, to
sobie przynieś z kwatery inżynierów. Ja już mam cały budżet i
zapotrzebowanie na ten miesiąc co do joty wyliczone.
Bitterböse uniósł prawy kącik ust, lubił bowiem osoby
specyficzne, nieważne jak niepoważne, niespołeczne,
niedostosowane i niekulturalne by były.
— Zostanę. – odsunął sobie krzesło, a Magister Jadacznica
zniesmaczała się każdym wykonanym przez niego gestem i każdym
kasia kuszak
(Kasia Kuszak)
#1