Widząc w sobie obiecującego akademika, pchała się wszędzie
na chama, była wszędzie, a jednocześnie nigdzie. Najbardziej by
chciała, aby jej nie było na zajęciach, razem z innymi, co studiowali
specjalność dla „rekinów biznesu”. Tam uczyła się nieciekawych
wówczas dla siebie rzeczy. Odnajdywała w swoim przypadku
następującą analogię:
„Opresyjna szkoła pruska wychowała więcej laureatów Nagrody
Nobla, niż permisywna Summerhill A. S. Neilla czy szkoły
walfdorskie.” (Szmidt, 2013)
Nigdy nie interesował jej biznes. Tym samym, specjalność
wywoływała u niej bunt. Upupiała, motywując ją do wydobycia z
siebie Wszystkiego, Co Najlepsze.
W końcu trafiła na wykładowczynię z metodami okropnymi
jak noc, z pozycją na owej uczelni okropnie wysoką. W
posemestralnej ankiecie anonimowej wystawiła jej ocenę okropnie
szczerą i okropnie niską. Ona natomiast, zareagowała okropnie.
Okropnie wściekła oznajmiła, że na następny egzamin należy
przeczytać okropnie wnikliwie, okropnie dużo książek. Oblała
okropnie dużo osób. Pokazała Florkowskiej, jak okropnie
nepotycznym miejscem jest okropny uniwersytet.
Okropnie szybko Florkowska porzuciła twórczość naukową.
Przeniosła się na studia inżynierskie, uzyskawszy przeciętność.
Obroniła swoją pracę okropnie szybko. W tym okropieństwie
zdobyła również tytuł magistra.
Szukając obszaru, który byłby wolny od okropieństwa,
zatrudniła się na Uniwersytecie w Grodziszczku, chcąc być jak
najdalej od tematyki jakiejkolwiek twórczości. Dogoniła ją jednak
pierwsza miłość, a jednym z zadań inżyniera, okazała się być
interpretacja sztuk pozostawionych przez dusze.
kasia kuszak
(Kasia Kuszak)
#1