rozkazane stanie i przyglądanie się – od wielkiego dzwonu
pozwalano mu wypełniać rubryczki danymi. Czasem zachwycony, a
czasem nie, towarzyszył Florkowskiej i Markowi. Zachwyt, rzecz
jasna, zależał od sztuki, którą oferowała dusza.
Tej nocy trafiła im się dusza topoli, przedkładająca list.
Dzisiejsze Pioruny, XX.XX.XXXX
Drogie Drzewa!
Jak czujecie się z tym, że stanowicie zaledwie tło czyjegoś
życia, lecz nie jesteście współaktorami, lub chociaż
współuczestnikami? Czasem ochotę miałam zadrżeć dreszczem
nadidealnym, aby wytrząść z liści wszystkie historie osób, które
wybudowały domy pod moją koroną. Zostałabym wtedy pustym
schematem topoli, a może czymś, czym topola być powinna?
Całe istnienie, od nasionka do kikuta, byłam tłem. Nie
byłam niczyim celem ani postacią pierwszoplanową w
jakiejkolwiek powieści! A czymże byłam, czymże się stałam? –
TŁEM, na które przestaje się zwracać uwagę. Z czasem pasma
topoli zamieniają się w oczywistą oczywistość. Dopiero, gdy ich
zabraknie, ludzie mówią, że jakoś im pusto się zrobiło za oknem. A
przecież pode mną zacieśniały się węzły życia i śmierci!
Kształtowały się psychologie dziecięce, gdy dzieci zaczepiały
gumę do skakania o mój pień oraz ulatywały psychologie ludzi
dorosłych, którzy przed śmiercią spacerowali pode mną.
Co to ma być za anomalia? Jakim prawem można
przekroczyć granicę absurdu; styku antyświata ze światem,
jakim prawem?! Jakim prawem można w sekundę stać się