nienormalnym, zacząć stanowić anomalię? I jak tu się nie
zmieszać trafiając do miejsca, które nigdy nie było ci pisane... w
sposób dobitny wszystko udowadniało stopniowo, iż nie to jest
prawdziwym przeznaczeniem. Jak można czynić cokolwiek
wbrew światu, który nalega na ciebie tonami materiałów,
których ułamek byłby w stanie zgnieść cię, jak butem na chodniku
rozgniata się robaki?!
Wciska cię na kanapę i trzyma za potylicę. Musisz
spoglądać na te demony, które znałeś jako najmilszych ludzi w
mieście, chodzą do tyłu, przytwierdzeni do sufitu. Górują nad
tobą, jak powinni nad gościem górować prawowici domownicy.
Wszystko cofa się, nawet naręcze suchych róż na półce nie drży
pod wpływem wydmuchiwanego z pomieszczenia powietrza tak,
jak powinno. Oni mają zieloną i ciemną zarazem skórę. Są piękni,
gnuśni i przerażający w owej gnuśności. Mówią oczywiste rzeczy,
witają cię w niewysublimowany sposób, a ty chowasz głowę w
piasek nie rozumiejąc ich intencji. Sprowadzili cię tu
przypadkowo? Nic z tych rzeczy, być może w antyświecie
anomalię nie są wcale przypadkowe. Pociskami stają się słowa
tyle wyczekiwane, boisz się tego, co dało ci ukojenie po latach
męki, jak zamęczone zwierzę unika dłoni pomocnego człowieka.
Wsłuchujesz się, coś odpowiadasz. Chcesz nadać sens swoim
słowom, chcesz uczynić je godnymi wzniesienia im pomnika, lecz
dukasz w tym szaleństwie zaledwie błahostki. A jak wiadomo, na
błahostki w tej rzeczywistości nie ma miejsca, antyludzie pożerają
je bez zwracania kości. Tak, byś zapomniał o wszystkim, o całej
wizycie w ich niecnym domostwie. Serce bełkocze, oczy słuchają
szumu topoli za oknem. Uzbrajają cię w cierpliwość i w spokój
stoicki. Uzbrajają cię w bierność, która sugeruje ci, byś został w
kasia kuszak
(Kasia Kuszak)
#1