Polityka - 25.03.2020

(Barré) #1
RYSZARDA SOCHA

Parki? Tak, ale bez drzew


Nie ma mocnych, by powstały w Polsce nowe parki narodowe.


Jakie siły sprzysięgły się przeciwko polskiej przyrodzie?


W


obronie przewidzianego do wycinki
lasu w bieszczadzkim Nadleśnic-
twie Stuposiany stanęła noblistka
Olga Tokarczuk: „Proszę i apeluję
do wszystkich ludzi dobrej woli – pisa-
ła nacebooku a F 25 stycznia – a przede
wszystkim do tych, którzy mają wpływ
na to, co ma się wydarzyć w lesie 219a:
zatrzymajmy tę katastrofę! Zostawmy w spokoju to wyjątkowe
miejsce, gdzie dzika przyroda trwa od zamierzchłych czasów,
i traktujmy z szacunkiem to nasze wspólne dziedzictwo”. Nie
ukrywała, że pisze „wciąż bardzo wzruszona sposobem, w jaki
Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Krośnie złożyła
życzenia z okazji przyznania nagrody Nobla”. Bo Echo Karpat,
tutejszy zespół sygnalistów leśnych, dedykowało noblistce hej-
nał. A Stuposiany podlegają dyrekcji w Krośnie.
Przyrodnicy wskazują, że ten obszar już dawno powinien
być częścią Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Że ten las jest
za cenny, by być lasem przerabianym na deski.

Kto zaciągnął hamulec?
Według badania Kantar (z 2018 r., na zlecenie WWF Polska)
80 proc. Polaków uważa, że nowe parki narodowe i inne formy
ochrony przyrody powinny w Polsce powstać. Takiego zdania
jest 74 proc. wyborców PiS i 88 proc. wyborców PO. A więc jest
to cel, który bardziej łączy, niż dzieli. Przeciw tworzeniu no-
wych parków jest tylko 13 proc. Tymczasem najmłodszy polski

park narodowy – Ujście Warty – powstał w 2001 r. Potem już nic.
A rozszerzenia granic parków istniejących są rzadkie i skrom-
ne. Biewiele brakowało, a, n a niedawno w Świętokrzyskim PN
doszłoby do pomniejszenia. Minister środowiska był gotów
wyłączyć z parku 5 ha gruntów wraz z klasztorem na Świę-
tym Krzyżu. Od lat 90. o klasztor (w 1819 r. za zgodą Stolicy
Apostolskiej sprzedany Królestwu Polskiemu) zabiega zakon
oblatów, który chciałby tu stworzyć centrum pielgrzymkowe.
Przypuszczalnie opór obrońców przyrody sprawił, że minister
w 2019 r. nie podpisał gotowego już projektu rozporządzenia.
Park pozostał nieuszczuplony. Przynajmniej na razie.
Parki narodowe zajmują zaledwie 1 proc. powierzchni Pol-
ski (średnia unijna – 3 , 4 proc.), choć nie brak u nas obszarów
godnych tego zaszczytnego miana. Strategiczne dokumenty
rządowe zakładały, że w latach 2007–13 do istniejących parków
dołączą nowe – jako pierwsze w kolejce wymieniano Turnic-
ki PN, Jurajski PN oraz Mazurski PN, zakładano też znaczące
powiększenie Białowieskiego PN i Karkonoskiego PN. Ta strate-
gia, o dziwo, została przyjęta uchwałą Rady Ministrów jesienią
2007 r., za pierwszych rządów PiS. Ale nic z niej nie wynikło.
Jakby ktoś nacisnął hamulec.
Ten hamulec to prawo, które obowiązuje od 2001 r. Parki
narodowe są tworzone decyzją Rady Ministrów, ale ich grani-
ce muszą być uzgodnione z miejscowym samorządem. Słowo
„uzgodnione” jest tu kluczowe. W praktyce oznacza prawo
weta. Wystarczy bowiem brak woli choćby jednego z samo-
rządowych szczebli (gmina, powiat, województwo), a z parku
nici. Nie można ani stworzyć nowego, ani powiększyć już ist-
niejącego. Także wtedy, gdy tereny planowane do ochrony są
własnością Skarbu Państwa.

[ SPOŁECZEŃSTWO ]


Park Narodowy Ujście Warty.


© ADAM ŁAWNIK/EAST NEWS

Free download pdf