Polityka - 25.03.2020

(Barré) #1
REKLAMA

– Początkowy obraz zamkniętego Wu‑
hanu stygmatyzował i uruchomił pro‑
ste stereotypy, np. o braku porządnych,
europejskich czy zachodnich standar‑
dów – mówi Janusz Piechociński, prezes
Izby Przemysłowej Polska-Azja, w rzą-
dzie-P PO SL minister gospodarki i wice-
premier. – A później okazało się, że to je‑
dynie kwestia punktu odniesienia. Z czego
zdano sobie sprawę, gdy wyzwaniu nie
podołała Lombardia, mająca najwyższe
włoskie standardy. Na północy Włoch ska‑
la nieudolności władzy i braku samoorga‑
nizacji była większa niż w Hubei.


Zamiana ról
W miaręozwoju r sytuacji Chiny prze-
pisywały swoją opowieść. W kolejnym
etapie stały się odbiorcą wsparcia pły-
nącego z całego świata. Na początku lu-
tego pół miliona maseczek do Wuhanu
wysłał Watykan. Kilka tygodni później
polski samorząd gospodarczy w filhar-
monii w Warszawie zorganizował kon-
certharytatywny c „Solidarni z Wuhan”,
z dochodem przeznaczonym na zakup
maseczek i środków higienicznych.
W Chinach podobne akty bombardowa-
nia miłością skrzętnie odnotowywano.
Szybko jednak role się odwróciły.
Na zablokowanym w ChRL Twitterze
dopiero co konto założył najbogatszy
Chińczyk Jack Ma, który dorobił się
na sklepie internetowym, a teraz sko-
rzystał z okoliczności, by okazać władzy
wdzięczność za wsparcie państwa dla
handlu w sieci. Wpisy Ma to m.in. infor-
macje fundowanych o przez niego trans-
portach maseczek i testów pakowanych
setkami tysięcy do wielkich samolotów,
słanych do kolejnych państw świata. Za-
równo tych rozwiniętych, już zmagają-
cych się z epidemią, jak i np. do Afryki,
która szczyt zachorowań ma przed sobą.
Dyplomacja maseczkowa posłużyła
choćby do obniżenia tradycyjnych za-
drażnień z Japonią, wyciągnięcia ręki
do m.in. Włochów, Irańczyków, Kore-
ańczyków, Polaków. Z prostego porów-
nania – już dawno liczba przypadków
na świecie przegoniła chińskie – wyni-
ka, że Chiny radzą sobie lepiej.  16  marca
agencja prasowa Xinghua opublikowała
grafikę z hasłem: „87  182  przypadków
poza Chinami! Zwycięstwo!”.
Ma to bezpośredni związek z trze-
cim filarem okołowirusowego przeka-
zu propagandy: przekonania, że wirus
wcale nie pochodzi z Państwa Środka.
Jeszcze w lutym Zhong Nanshan, uzna-
ny epidemiolog, który walczył z SARS,
ogłosił, że obecny wirus może i został
wykryty w Chinach, ale z nich nie po-
chodzi. Zhong nie mówi, skąd zarazek
miałby się wziąć. To jednak pogląd wśród


epidemiologów odosobniony – za trudno
podważalną wersję uznaje się nadal tę
o pochodzeniu wirusa z wuhańskiego
targowiska ze zwierzętami.
Chińskie władze same wcześniej uzna-
ły ten trop, po to m.in. zakazały handlu
dzikimi zwierzętami przeznaczonymi
do konsumpcji. Teorię spiskową pomógł
za to wyhodować – znów w mediach spo-
łecznościowych – rzecznik MSZ. Stwier-
dził, że wirusa przywiozła armia ame-
rykańska, której przedstawiciele brali
udział w sportowych zawodach klubów
wojskowych w Wuhanie.
W USA trwa zresztą spór między pra-
wicą, skupioną wokół prezydenta Do-
nrumpaalda T (i stacji telewizyjnej Fox
News), a resztą politycznego spektrum
o to, czy można mówić o „chińskim wiru-
sie”, jak to robi Trump? Dlaczego bierze-
cie stronę Chin w tej dyskusji, szerzycie
chińską propagandę – ganią prawicowcy.
Stosunki dyplomatyczne obu mocarstw
nie były tak złe od kilku dekad, do czego
przyczyniło się też obopólne wydalanie
dziennikarzy i pracowników mediów.


  • Wskazywanie Stanów Zjednoczonych
    jako „źródła” wirusa pomaga zbudować
    wrażenie, że Chińczycy problem pokonali,
    a świat nie, więc powinien korzystać z ich
    doświadczeń i docenić rolę Chin – twierdzi
    dr Marcin Przychodniak. Ekspert uważa,
    że Xi Jinping, partia i władze centralne
    wychodzą z epidemii wzmocnione, przy-
    najmniej na razie. Aparat propagandowy
    przedstawia przewodniczącego jako od-
    powiedzialnego lidera, który już po kilku
    miesiącach rozwiązał problem.

  • Tych opowieści słucha się z podejrz‑
    liwością, na krótką metę bardzo dobrze
    wyglądają, ale w długiej perspektywie nie
    wróżę im efektywności – stwierdza prof.
    Yasushi Watanabe. – Tak już kiedyś było.
    Owoce igrzysk w 2008 r. zostały potem
    podważone powszechną krytyką narusza‑
    nia przez Chiny praw człowieka i agresyw‑
    nymi ambicjami terytorialnymi na Morzu
    Wschodnio‑ i Południowochińskim.


Reanimacja
zamiast reformy

Wartość bieżącej opowieści zwery-
fikuje stan gospodarki. – W Shenzhe‑
nie – zauważa Janusz Piechociński
– w ciągu dwóch–trzech tygodni po‑
wstało 15 nowych fabryk produkujących
maseczki, wytwarza je nawet największa
chińska firma samochodowa. Kraj prze‑
stawił się na gospodarkę wojenną. W ten
sposób pierwsza gospodarka towaro-
wa globu sygnalizuje, że zachowuje
swój potencjał.
Tym bardziej że z dumą wciąż wie-
rzy we własną żywotność. – Wystarczy

pojechać na prowincję chińską i amery‑
kańską, by zobaczyć, kto w ciągu 10 lat do‑
konał postępu i w którą stronę. W Chinach
wciąż jest wiele pozytywnych emocji ukie‑
runkowanych na zdobywanie i odkrywa‑
nie, gdy w świecie anglosaskim, świecie
Zachodu, dominuje atmosfera obrony
status quo, tego co jest.
Czy chińska gospodarka się rozpędzi?
– Czekała ją reforma – mówi dr Przychod-
niak – przejście na nowe tory, nowy sposób
pozyskiwania wzrostu. Teraz potrzebuje
reanimacji i to w standardowy sposób,
przez pakiety stymulacyjne i dalsze za‑
dłużanie. Do tego problemy dotykają
również państwa europejskie, głównych
partnerów handlowych, zamówienia
mogą być sporo mniejsze. – Firmy, które
lokowały produkcję w Chinach, zaczną ją
przynajmniej częściowo przenosić z po‑
wrotem. Albo rozpraszać, lokując w in‑
nych miejscach.
Dalekosiężnym celem Chin jest taka
modyfikacja światowego systemu go-
spodarczego, aby umocnić mocarstwo-
wą pozycję Chin. Tak to było obmyślo-
nepidemią.rzed p e Chwilowo plan jest
chyba w zawieszeniu, a na pewno wyma-
ga restartu.

JĘDRZEJ WINIECKI
Free download pdf