Polityka - 25.03.2020

(Barré) #1

[ HISTORIA ]


EDWIN BENDYK


H


Wszystkie cywilizacje miały swoje plagi,


doczekała się więc i nasza.


istoria pełna jest opowieści o poza-
ludzkich czynnikach rozstrzygających
ważne procesy dziejowe. Rosjanie,
broniąc swojej bezkresnej ojczyzny,
zawsze mogli liczyć na przestrzeń, któ-
ra „rozpuszczała” największe nawet in-
wazyjne armie. Nigdy nie zawodził też
Generał Zima, przed którym rozpadały
się na mrozie cynowe guziki mundurów żołnierzy Wielkiej Armii
Napoleona i milkły w bezruchu silniki niemieckich czołgów.

Dyzenteria gorsza niż Borodino
Napoleon mimo świadomości tych dwóch wymiarów rosyj-
skiej strategicznej głębi podjął ryzyko wojny z Rosją w 1812 r.
Nie przewidział, że Rosjanie zastosują taktykę wciągania w głąb
spalonej ziemi. Nie dostrzegł także innego, większego zagrożenia.
Po stronie zaatakowanych stanęły mikroby.
Napoleon postawił na szybki marsz, co wymagało maksymal-
nego „odchudzenia” wojskowych kolumn. Inżynier Jean-Baptiste
de Gribeauval opracował nową konstrukcję armat, zmniejsza-
jąc o połowę wagę artyleryjskiego zestawu. Z kolei dowództwo
wojskowe postanowiło innowacyjnie odchudzić kolumny mar-
szowe, redukując radykalnie personel i wyposażenie medyczne,
niepotrzebne tak bardzo podczas obliczonej na szybką rozpra-
wę kampanii.
Trudne warunki sanitarne towarzyszące setkom tysięcy ma-
szerujących żołnierzy, przemęczenie i niedożywienie szybko
przełożyły się na pierwszą strategiczną konfrontację z bakteria-
mi Shigella wywołującymi dyzenterię. Wielka Armia przekroczy-
ła Niemen 24 czerwca, a już pod koniec sierpnia cztery tysiące
żołnierzy dziennie umierało na skutek zarażenia czerwonką
bakteryjną. Wkraczająca do Moskwy Wielka Armia miała już
o ok. 200 tys. ludzi mniej (120 tys. zmarło na skutek dyzenterii).
Wobec batalii z Shigellą krwawa bitwa pod Borodino okazała się
dość niewinną potyczką.
Napoleon nie doczekawszy się kapitulacji cara, zaczął wy-
cofywać się 18 października na czele wojska, które z ponad-
półmilionowej potęgi skurczyło się do 100 tys. Z czego odwrót
przeżyło mniej niż 10 tys., pozostali padli w zdecydowanej więk-
szości ofiarą tyfusu. Dzieje upadku Wielkiej Armii analizowane
z perspektywy sanitarnej jawią się jako mało patetyczne i jeszcze
mniej apetyczne. A przecież Cesarz Francuzów nie powinien być
zaskoczony, bo zaledwie kilka lat wcześniej w podobnych okolicz-
nościach stracił Haiti (San Domingo), przegrywając tym samym
geopolityczną rozgrywkę o obecność imperium w Ameryce.
Napoleon próbował przywrócić niewolnictwo w karaibskiej ko-
lonii Francji, licząc, że łatwo zdławi opór czarnoskórej ludności.
Wywalczyła ona sobie wolność i prawa obywatelskie w 1793 r.,
co Republika uznała Deklaracją Emancypacji przyjętą przez
Konwencję Narodową w 1794 r. Cesarz nie zamierzał respek-
tować decyzji Republiki i skierował w 1801 r. na Karaiby potęż-
ną ekspedycję, w której skład weszli także żołnierze Legionów
Dąbrowskiego. Napoleon liczył na łatwe zwycięstwo w starciu
z oddziałami Czarnego Spartakusa, Toussaint-Louverture’a.
Nie bez powodu jednak Louverture’a nazywano także Czar-
nym Napoleonem. Zamiast podejmować otwartą walkę z lepiej
wyszkolonym przeciwnikiem postanowił wykorzystać haitańską

ekologię i warunki epidemiczne. Decydował o nich skład miesz-
kańców zdominowanych przez czarnoskórych przywiezionych
z Afryki wraz z komarami Aedes aegypti, nosicielami wirusa żół-
tej febry. Przybysze z Afryki byli częściowo uodpornieni i le-
piej radzili sobie z chorobą, biali zarażeni żółtą febrą padali
jak muchy. I to właśnie żółta febra stała się główną przyczyną
śmierci 50 tys. francuskich żołnierzy, marynarzy i liczących
na zysk białych handlowców. W efekcie utraty Haiti, pierwszego
państwa w dziejach utworzonego w 1804 r. przez wyzwolonych
niewolników, Francja zdecydowała się na wycofanie z Ameryki.
Decyzję tę przypieczętowała sprzedaż w 1803 r. Luizjany Sta-
nom Zjednoczonym.

Rządy


mikrobów


Alegoryczny obraz epidemii w Rzymie: zaraza wyłamuje drzwi domu, Jules-Elie Delaunay, XIX w.


© GETTY IMAGES
Free download pdf