Magazyn IVSA Wrocław

(Animalwelfare) #1
W moim przypadku zaczynał się bardzo wcześnie. Pobudka o 5, pociąg do
Katowic, stamtąd tramwaj do Chorzowa, czyli jakieś półtorej godziny w jedną
stronę codziennie. Planowo wolontariat zaczynał się o 7, ale nigdy nie byłam
w stanie dojechać na czas, więc wchodziłam na teren zoo okazując kartę
wolontariusza zawsze lekko po czasie. Z głównej bramy do pawilonu antylop,
spacer wśród rozbudzonych i czekających na jedzenie lokatorów zajmował
około 10 minut (najlepszy czas na przebywanie w zoo to dwie godziny przed
otwarciem). Szybkie przebranie,

którzy delegują obowiązki i ewentualnie nadzorują przebywanie razem ze
zwierzętami na wybiegach. To oni je znają i wiedzą które, tak jak osioł Michał,
lubią drapanie za uchem oraz, które są jak bizon leśny Kubuś, potrafiące bez
powodu zaszarżować na barierkę za którą stoisz.

Jak wygląda dzień z życia wolontariusza?

sprzątanie boksów addaksów
w pawilonie, później wybiegi
nial grzywiastych, lam, kóz,
wielbłądów, świń rzecznych...
Po przerwie śniadaniowej
rozdzielenie jedzenia i objazd
meleksem po ogrodzie.
Czasem zbieranie gałęzi
z wybiegu bizonów i do
domu, maksymalnie o 15.

Nie oszukujmy się, grabienie i zamiatanie odchodów jest głównym zadaniem
wolontariusza. Mnie to nie przeszkadza, a dlaczego?


Zwierzęta zwykle są nieufne, jednak przebywanie z częścią z nich na
wybiegach daje wiele satysfakcji. Dzięki tej pracy miałam okazję poznać
miesięcznego wielbłąda, docenić inteligencję świń rzecznych i zostać uznaną
za idealną kandydatkę do zabawy przez osła Poitou. Dzięki przygotowywaniu

Free download pdf