Cofnijmy się nieco w czasie.
Jest dwudziesty siódmy
października 2019 roku,
godzina 17:00. Piłkarze
Strażaka Nowa Wieś właśnie
wsiadają do swoich
samochodów, by udać się w
drogę powrotną z Sosnowca.
Był to ich ostatni mecz tego
roku i jak się później okaże,
tego sezonu. Właśnie dostali
kolejny ciężki w... łomot. Są na
przedostatnim miejscu
sosnowieckiej klasy B, z
dorobkiem jednego punktu.
Słabsi od nich są tylko
zawodnicy z Zawiercia. Z
dużą dozą
prawdopodobieństwa, ktoś
po tym ostatnim meczu
uderzył pięścią w stół i
powiedział „tak być, nie
będzie, przyszły rok jest
nasz!”To nie nowość, że aby
zwojować ósmy poziom
rozgrywkowy w Polsce wiele
nie potrzeba. Wystarczy skład
ludzki lekko doszlifować, kilku
lepszych zawodników
zaprosić do gry i można iść na
bój o A klasę. Tak właśnie
stało się w Nowej Wsi. Odkąd
można już było legalnie
przygotowywać się do ligi,
Strażacy mocno zaczęli
pracować. Sparing, za
sparingiem, trening, za
treningiem i są efekty. Po
dziewięciu kolejkach są
liderem i głównym
faworytem do awansu. W
sylwestrową noc będą
szampana pić z pucharu dla
mistrza jesiennych zmagań.14