Piłkarze i działacze z Ostrowów
Górniczych mogą całkiem uczciwie
czuć się oszukani. Mecz ze
Sławkowem, który został na
oczach świadków druknięty,
praktycznie oddalił nieco szanse
na awans. Mimo wszystko na
meczu wyjazdowym w Nowej Wsi,
widać było że będą walczyć do
ostatniej kropli krwi. Co więcej,
roznieśli (ówczesnego) wicelidera
5-1 i to na ich własnym boisku.
Obecność piętnastu kibiców z
Sosnowca, którzy właściwie z lasu
dopingowali drużynę, na pewno
pomogła. Mają na półmetku
rozgrywek, jeszcze jeden mecz
zaległy i wygrywając go mogą
wskoczyć nawet na drugie
miejsce.Nie ma jak najniższy poziom
rozgrywek, mecz na polu i garstka
kibiców przyjezdnych, którzy
mimo zakazu, stoją i racząc się
niskoprocentowym alkoholem
dopinguje swoją ekipę. Zakaz
wyjazdowy, stadionowy, czy
jakikolwiek tam inny wymysł,
wychodzi im widocznie, jak na
razie na dobre. Nie ma dla
prawdziwego kibica czegoś
takiego jak zakaz. Nie ma
stadionu, na który się nie da
wejść, a oficjalnie nałożony zakaz,
jeszcze bardziej nakręca do
pokazania „zakazy nas nie
dotyczą”.