Wracając do tematu okołofutbolowego
nie da się nie wspomnieć o temacie
udziału kibiców w meczach niższych
lig. W teorii wszystkie spotkania tego
dnia i pewnie wielu najbliższych, miały
odbyć się bez kibiców. Wiadomo, że na
stadionach gdzie zakaz wejścia
kogokolwiek na trybuny jest
infrastrukturalnie możliwy, można takie
rozporządzenie jakoś egzekwować. Ale
jeśli mamy boisko na choćby takim
Zagórzu, gdzie wejść na stadion jest
więcej, niż drzew dookoła, to jaki jest
sens pilnowania tego stadionu przez
trzy radiowozy i jeden nieoznakowany,
żeby nikt Broń Boże nie wszedł na
koronę stadionu? Ile takich meczy w
jedną choćby sobotę odbyło się w
Polsce? Ile radiowozów trzeba było
zaangażować? Ile benzyny wypaliło
się przez wszystkie mecze, bo pan
policjant nie może marznąć? Ile
dniówek trzeba było wypłacić tego
weekendu tym pseudostróżom prawa?
I zagadka, która jest równie ciekawa,
jak podróże w czasie. Po co radiowóz
przez 90' minut meczu, ma włączone
światła mijania?30