Trybuny Zagłębia #03

(trybuny.zaglebia) #1
W teorii niczego nie brakuje temu
meczowi. Dwie konkretne
czwartoligowe ekipy, fajne boisko
i wreszcie dobra pogoda. W
praktyce jednak, brakuje tego co
w piłce nożnej najważniejsze –
kibiców. Z pewnością w
normalnych okolicznościach
trybuna stadionu w Sarnowie,
dzisiaj pękałaby w szwach, a na
parkingu ciężko by było znaleźć
miejsce choćby na rower. Gdy
zastanawiamy się ile i czy w
ogóle będzie jeszcze jakiś mecz,
który będzie można obejrzeć
legalnie w tym roku, to właśnie
pęka w Polsce dziesięć tysięcy
zachorowań. Smutna więc jest
perspektywa szarej jesieni. Mecz,
meczem, pewnie się uda gdzieś
wejść, ale co to za mecz, gdzie
nie ma żywej duszy na stadionie.

W dwudziestej piątej minucie
Unia strzela bramkę na 2-0.
Optyczna przewaga obrońców
pucharu, co raz bardziej zaczyna
być widoczna na tablicy wyników.
Piłkarze z Jaworzna marnują
swoje stuprocentowe sytuacje,
do których dochodzi nieco
przypadkowo. Nie mają zbyt
wielu piłkarskich argumentów
tego wieczora. W Unii wyróżnia
się Sebastian Stefański z
numerem ósmym. Albo tylko
wydaje mi się, że wyróżnia bo
prostu bardzo często widzę go
przy piłce. W dodatku jego
podania są celne, a decyzje
boiskowe rzadko kończą się
stratą piłki.

Jeszcze w pierwszej połowie, w
trzydziestej minucie trzecią
bramkę, a swoją drugą strzela
środkowy obrońca Koziński. Mecz
do jednej bramki chciałoby się
powiedzieć. Unia do przerwy
schodzi z zasłużonym i
zdecydowanym prowadzeniem.
Wygląda na to, że przyjezdni
mogą powoli żegnać się z
nadziejami na odbicie pucharu. Z
punktu widzenia zwykłego widza,
marzeniem byłaby teraz
heroiczna remontada Jaworzan,
dogrywka i emocjonujące rzuty
karne, ale żadne znaki na niebie i
ziemi na to nie wskazują.

W drugiej połowie zawodnicy z
Jaworzna otwierają się co raz
bardziej. Mają kilka sytuacji z
pozoru groźnych, lecz Unia ma
mecz pod kontrolą i sytuacje pod
swoją bramką nie robią na nich
większego wrażenia. Raz po raz
kontrują rywali szybkimi atakami,
a większość drugiej połowy
rozgrywa się na ich połowie. Nie
zapowiada się już na nic
ciekawego w tym spotkaniu. Unia
na pewno obroni puchar.

Bramkę na 4-0 dołożył po raz
trzeci Koziński. Rzadko spotykany
widok - środkowy obrońca, w
finale pucharu, zdobywa hatt-
tricka. Mecz okazał się bez
większej historii piłkarskiej.

38

Free download pdf