oświadczyła jej, że zamierzam się zjawić później. – I żadne zmęczenie tutaj pani nie
usprawiedliwi. Rozumiemy się?
- Tak – odpowiedziałam, brzmiąc jak marionetka.
Poczułam kolejną falę strachu na myśl o tym, że będę musiała stawić się jutro tak
wcześnie w podanym miejscu, bo jak nie, to nie tylko nie zostanę przyjęta do szpitala, ale z
pewnością sprowadzę na siebie gniew władz szpitalu, które zapewne przygotują już dla mnie
specjalnie miejsce, a ja tak po prostu wzgardzę nimi i nie przyjdę sobie. Oczywiście nie
dałam po sobie poznać, że takie nieprzyzwoite myśli chodzą mi w ogóle po głowie i po
otrzymaniu niezbędnych informacji organizacyjnych zostałam wyproszona przez lekarkę z
gabinetu.