W krainie nienawiści

(TatianaRevelion) #1

Nie chciało mi się wierzyć, żebym miała jakąkolwiek szansę na dostanie pojedynczego
pokoju, a raczej w ogóle na istnienie takiego miejsca na tym oddziale. Widziałam już jedną
salę i chociaż zerknęłam na nią tylko przelotnie (żeby nie było, że podglądam innych
pacjentów), zdążyłam zobaczyć, że są tam co najmniej cztery łóżka, prawdopodobnie
wszystkie zajęte i ułożone niemal jedno przy drugim.
Po jakichś piętnastu minutach ten starszy pan, który rozmawiał z jakimś lekarzem
przy stoliku, został w końcu zaprowadzony do jakiegoś pomieszczenia, prawdopodobnie do
jakiejś sali, a po niedługim czasie ukazała się ta starsza pani, kolejna z naszej grupy, z jakąś
lekarką czy pielęgniarką u boku, podchodzące do rejestracji. Uzgadniały tam jakieś
formalności typu, gdzie będzie leżeć i kiedy ma się spodziewać jakiegoś wezwania.
Pomyślałam, że ja też mogłam być niedługo wezwana i poczułam falę ogarniającego mnie
lęku. Gdybym teraz miała wstać, bałabym się, czy moje nogi zdołają udźwignąć mój ciężar i
czy zaprowadzą mnie tam, gdzie chcę dojść i w takim tempie, jakie zostanie mi narzucone. Z
drugiej jednak strony miałam nadzieję, że będę miała powód, by ruszyć się wreszcie
niedługo, bo siedząc, czułam się, jakbym zastygała w tych otępiających mnie emocjach i jak
zwykle nie potrafiłam wymierzyć naturalnych proporcji pomiędzy gapieniem się w telefon a
gapieniem się w przestrzeń i zadecydować, czy powinnam od czasu do czasu spojrzeć na
kogoś, kto siedział blisko, czy też nie.
Po kilku minutach od odejścia kobiet został wezwany ten pan, od którego dzieliło
mnie kilka krzeseł. Poszedł z lekarką do jakiegoś stolika w drugiej części korytarza, tak że
ledwo ich widziałam. Pielęgniarki znowu zaczęły rozmawiać głośno, tym razem o swojej
pracy i o jakiejś ciężko chorej znajomej, która podobno przestała się do kogokolwiek
odzywać, odkąd się rozchorowała i której zachowanie było teraz żarliwie analizowane.
Usłyszałam, jak kobieta, którą poznałam w kolejce i od której teraz dzieliło mnie zaledwie
jedno wolne krzesło, westchnęła i wstała nagle tak niespodziewanie, że w pierwszej chwili
wystraszyłam się trochę i pomyślałam, że chce podejść do rejestracji i nakrzyczeć na
pielęgniarki, żeby mówiły ciszej albo przynajmniej zaatakować mnie z powodu mojego
oburzającego zachowania. Zamiast tego jednak skierowała się tylko szybkim krokiem do
drzwi pobliskiej toalety.
Ja też pomyślałam w międzyczasie o ponownym skorzystaniu z toalety, bardziej jako
pretekstu do ruszenia się niż z powodu rzeczywistej potrzeby, ale odkładałam to, mając
nieprzyjemne i silne wrażenie, że kiedy wstanę, pielęgniarki nakrzyczą na mnie, że chcę
wyskoczyć przez okno i co ja w ogóle robię albo przynajmniej popatrzą na mnie w tak
ostentacyjnym milczeniu, jakbym sama była im winna jakiegoś wyjaśnienia. Albo po prostu
ktoś wezwie mnie właśnie wtedy, kiedy będę nieobecna na korytarzu. Zastanawiałam się, czy
powinnam zgłosić, że idę do toalety, ale byłam przekonana, że pielęgniarki oskarżą mnie
tylko o zawracanie im głowy bzdurami. Wszystko wskazywało wprawdzie na to, że zostanę
wezwana jako ostatnia, bo po pierwsze byłam najmłodsza, a po drugie przyszłam ostatnia, i
to z własnego wyboru, a za to należało mi się z pewnością najgorsze traktowanie i najdłuższe
oczekiwanie.
Mimo to, nie zdecydowałam się na skorzystanie z toalety po przyjściu kobiety. Teraz
wyglądałoby to, jakbym ją naśladowała. Zresztą być może ktoś chciał po prostu wywrzeć na
mnie takie wrażenie, że będę wezwana jako ostatnia, żeby tak naprawdę wezwać mnie
wcześniej i sprawdzić, czy jestem w nieustannej gotowości. W gruncie rzeczy wiedziałam, że

Free download pdf