W krainie nienawiści

(TatianaRevelion) #1

niepokojących myśli i nieznośnej frustracji z powodu tych wszystkich rzeczy, które
chciałabym zrobić, a nie mogłam, bo przez prawie całą dobę czułam się jak pijana. To
znaczy, myślałam, że czułam się jak pijana, bo słyszałam, jak ludzie opisywali ten stan i było
to często pierwsze skojarzenie, które przychodziło mi do głowy, kiedy chciałam
wytłumaczyć komuś swoje samopoczucie w jakiś przystępny sposób.
W każdym razie, czułam się otępiała i otumaniona do tego stopnia, że nawet siedząc
w łóżku, trudno mi było zająć się czymkolwiek. Światło raziło mnie w oczy niemiłosiernie i
czułam, jakby coś w mojej głowie hamowało mnie przed skupieniem myśli. Żałowałam, że
nie mogłam przynajmniej przespać większość tego bezużytecznego czasu. Niestety jednak
część mojego organizmu była wciąż nieznośnie pobudzona, tak jakbym chciała za wszelką
cenę nadrobić wszystkie zaległości, które nazbierałam sobie w życiu. O zapadnięciu w sen w
ciągu dnia mogłam zatem tylko pomarzyć.
Ostatecznie, choć z wielkim trudem, powoli powracałam jednak do mojego
normalnego funkcjonowania, przynajmniej w tym najbardziej podstawowym zakresie, i po
rozmowie z kobietą z domniemanego stowarzyszenia z dużym oporem postanowiłam wybrać
się do sklepu. Moje zapasy były już niestety na wyczerpaniu, a zdobycie jedzenia wydawało
mi się prawdopodobnie jedynym dostatecznym powodem, by wyjść tego dnia z domu.


Wyjście na zakupy, jak zresztą każde wyjście do strefy publicznej, było zawsze
doskonałą okazją do zbłaźnienia się i zwrócenia na siebie uwagi. Już przy wejściu do
marketu ochroniarz krzywo na mnie patrzył i jak zwykle, niby przez przypadek przeszedł tuż
obok mnie, tak blisko, że mógłby mi chyba szepnąć coś do ucha i założę się, że bardzo
chciałby to zrobić. Mógłby na przykład powiedzieć: „Co ty znowu kombinujesz,
cwaniaczko? Pamiętaj, że ja wszystko widzę i wszystko wiem!” albo „O nie, to znowu ty?!
Ile razy masz jeszcze zamiar tu przychodzić i nas nękać? I tak prędzej czy później znajdę
powód, żeby wyrzucić cię stąd raz na zawsze...”.
Kiedy tylko przeszłam przez bramki postawione przy wejściu do sklepu, kilka osób
spojrzało na mnie ponadto z nieskrywaną odrazą i usłyszałam, jak ktoś mówi:



  • Ja w to chyba nie wierzę! Ola znowu w sklepie! Dopiero co wróciła z wakacji i już
    musi iść na zakupy!
    Próbowałam pocieszyć się faktem, że ktoś widocznie nie wiedział o mnie
    wszystkiego, jako że nie byłam wcale na żadnych wakacjach i chyba nikt nie nazwałby w ten
    sposób mojego pobytu w szpitalu. Miałam w każdym razie nadzieję, że mój sąsiad, którego
    tam spotkałam, nie opowiedział o tym jeszcze zbyt wielu osobom. Oczywiście, tak czy
    inaczej, byłam bardzo niezadowolona z faktu, że ktoś w ogóle mnie rozpoznał i zorientował
    się, że bywałam na zakupach niezwykle często. Chociaż nie mogłam powiedzieć, żebym była
    z tego powodu zdziwiona – zdarzało się to całkiem regularnie. Rozejrzałam się szybko wokół
    siebie i zauważyłam patrzącego na mnie dzikim wzrokiem człowieka, który najwidoczniej
    wypowiedział te słowa. Mężczyzna nie wydawał mi się znajomy, ale nie mogłam przecież
    pamiętać wszystkich ludzi, którzy kiedykolwiek mnie zobaczyli. Szczególnie, że ja mogłam
    ich przecież w ogóle nie zobaczyć, a jedynie być obiektem ich dyskretnej obserwacji. Do
    jego głosu przyłączyła się zaraz jakaś pani, która chyba była razem z nim:

  • Jaka to jest chciwa osoba! To jest nie do pomyślenia! Co dwa dni chodzi na zakupy,
    a mieszka zupełnie sama!

Free download pdf