W krainie nienawiści

(TatianaRevelion) #1

nią, żeby nie zostać oskarżona o popędzanie jej. Oczywiście cała ta kombinacja była jednak
doskonale widoczna i w tym momencie kobieta zawołała do mnie:



  • Czy pani może mnie wreszcie zostawić w spokoju?!
    Kilka osób spojrzało na nas, jako że kobieta miała taki głos, jakby ktoś dosłownie
    próbował ją zaatakować albo przynajmniej nie odstępował jej na krok od co najmniej pół
    godziny. Wydawało mi się, że zauważył mnie nawet jakiś pracownik sklepu i byłam
    wdzięczna, że w środku sklepu nie przechadzał się przynajmniej żaden ochroniarz.
    Kobieta jednak poszła sobie prawie od razu, nie czekając na moje wyjaśnienia, a ja
    zdecydowałam się podejść wreszcie do wagi. Wiedziałam, że prędzej czy później i tak będę
    potrzebowała to zrobić, a zostając na miejscu nie zwracałam chyba większej uwagi niż
    odchodząc. Zwłaszcza, że zawsze w tego typu sytuacjach stawiałam kroki za szybko lub za
    wolno niż było to oczekiwane. Następnie, zachęcona tym małym sukcesem, podeszłam do
    kolejnego stoiska w pobliżu, zwabiona widokiem warzywa, którego od dawna szukałam.
    Usłyszałam jednak za sobą nowy głos, posądzający mnie o zabieranie zbyt dużej ilości
    miejsca. Zerknęłam dyskretnie za siebie i zobaczyłam jakąś kobietę z wózkiem dziecięcym.
    Obok mnie było wprawdzie miejsce, ale jeśli kobiecie zależało na tych samych warzywach,
    które ja właśnie wybierałam, mogła mieć problem z komfortowym dostępem do nich.
    Przesunęłam się więc trochę, a ona podeszła i zaczęła przebierać w warzywach.
    Patrzyłam na nią tak przez chwilę, nie mogąc się zdecydować, co zrobić: poczekać, odejść,
    czy spróbować dosięgnąć jakąś przyzwoitą sztukę z pozycji, na której się znajdowałam?
    Niestety, zanim zdążyłam zdecydować się na cokolwiek, kobieta zaczęła komentować moje
    najwidoczniej niezmiernie irytujące zachowanie.

  • I co tu tak stoisz bez ruchu, grając sierotę? Ojej, patrzcie, Oleńka ustąpiła komuś
    miejsca i teraz czuje się odepchnięta! Uważajcie, bo zaraz zacznie jęczeć, tupać i ryczeć jak
    małe dziecko! Po osobie z napisem „manipulantka” na Plakietce nie można się zresztą
    niczego innego spodziewać...
    Powiedziałam, że się zastanawiam, ale kobieta prychnęła tylko, a siedzące w jej
    wózku dziecko powiedziało coś w stylu „Ha, ha, Ola nic nie umie!”, śmiejąc się i pokazując
    na mnie palcem. kiedy już chciałam odejść, młoda dorosła odwróciła nagle wózek, zabierając
    swoje warzywo, i odeszła, zostawiając mnie w miejscu jak prawdziwą sierotę.

  • Dobrze się pani czuje? – usłyszałam czyjś głos za plecami. Odwróciłam się i
    zobaczyłam jakiegoś młodego mężczyznę wyglądającego na pracownika sklepu.

  • Tak długo pani tu stoi, że pomyślałem, że może coś się pani stało? Mam na myśli...
    Czy może pani skupić myśli? Ma pani kontakt ze światem? – pracownik wyglądał na
    zaniepokojonego.

  • Co ma pan na myśli, pytając, czy mogę skupić myśli? – odpowiedziałam pytaniem
    na pytanie, a w moim głosie tkwiło zdenerwowanie, którego wcale nie chciałam eksponować.
    Nie mogłam nie być zdenerwowana, skoro od wejścia do sklepu ludzie oskarżają
    mnie o różne, mniej lub bardziej formalne przestępstwa i krzyczą na mnie na cały sklep, a
    teraz jeszcze ten człowiek czegoś chce ode mnie, jego intencje są dla mnie jednak całkowicie
    niejasne i zapewne nasiąknięte podstępem.

  • Po prostu wygląda pani, jakby nie była pani do końca świadoma, gdzie i po co się
    pani znajduje. Proszę mi wybaczyć, ale widziałem już kiedyś osobę w podobnym stanie i
    tamta osoba miała na głowie niebieską opaskę.

Free download pdf