W krainie nienawiści

(TatianaRevelion) #1

potajemnie naszą rozmowę, żeby dorzucić ją do zgromadzonych w Centralnej Bazie
Społeczeństwa materiałów przeciwko mnie?
Nagle wystraszyłam się jednak, że może rzeczywiście to ja sama gubiłam się już w
tym, co ktoś powiedział, a co tylko pomyślał. Tak czy inaczej, ta rozmowa musiała się
zakończyć jak najszybciej, bo ludzie znowu mieli powód, żeby ustawić się wokół nas w
kółeczku, a sam pracownik sklepu zaczął się już oficjalnie i coraz poważniej niecierpliwić.



  • Niech pani powie mi wreszcie wyraźnie, czego pani chce i jakiej pomocy pani
    potrzebuje, bo nie mogę stać przy pani wiecznie. Czy umie pani wrócić sama do domu?

  • Tak, oczywiście, że umiem! I nie potrzebuję już żadnej pomocy, dziękuję.

  • W takim razie odnotuję sobie tylko pani Plakietkę, na wypadek, gdybym musiał
    wystąpić jako świadek w pani sprawie – mężczyzna wyjął jakiś notesik i długopis z kieszeni,
    po czym zapisał sobie numer identyfikacyjny mojej Plakietki.
    Postanowiłam nie pytać, w jakiej sprawie mógłby występować jako mój świadek
    (sama moja Plakietka była chyba dostatecznym powodem, by spodziewać się licznych
    oskarżeń w niedalekiej przyszłości) i nareszcie zostałam sama. To znaczy, przez chwilę nikt
    nie domagał się ode mnie żadnych wyjaśnień mojego istnienia i zachowania. Nie mogłam
    przecież zostać dosłownie sama w publicznym sklepie. Zrezygnowałam zatem w końcu z
    dłuższego stania przy stoisku, przy którym dopadł mnie pracownik sklepu i poszłam do
    innego działu. Próbowałam ponownie skupić się na wyborze produktów z półki, ale po mojej
    głowie wciąż krążyły myśli związane z niedawnym spotkaniem i oświadczeniem mężczyzny,
    że nie powiedział nic o swojej obawie odnośnie oskarżenia go o zniechęcanie klientów do
    zakupów, podczas gdy ja słyszałam o tym od niego bardzo wyraźnie.
    Stanęłam przez chwilę w miejscu w nowym dziale, dręczona niepokojącymi myślami.
    Usiłowałam skupić się na nowych produktach, które miałam teraz wokół siebie. Doszłam
    jednak do wniosku, że musiałam wyglądać właśnie zupełnie tak, jakbym zastanawiała się, w
    jaki sposób wziąć i ukraść jak największą ilość towaru z półek albo przynajmniej, jak kopnąć
    ten regał, żeby przewrócił się i wyrządził jak najwięcej szkody. Wokół mnie było wprawdzie
    dość pusto w tym momencie, ale kątem oka zauważyłam zwisającą z sufitu kamerę, która
    zdawała się mówić: „Ty, Olu, zawsze jesteś pod obserwacją, bo wiemy, że wymagasz
    szczególnego nadzoru”. Poza tym, byłam przekonana, że tym razem nakręcą o mnie film. W
    końcu taki materiał to skarb. Trudno byłoby znaleźć bardziej porywający scenariusz i
    bardziej przekonującą aktorkę.
    Kiedy znalazłam się w innym korytarzu, o wiele bardziej zatłoczonym, usłyszałam
    niechcący, jak jakieś dziewczyny obok mnie rozmawiały ze sobą o jakichś dietach.

  • Popatrz, ten ser ma lepsze wartości odżywcze.

  • Ale to nie znaczy, że musi być lepszy! Spójrz, jest bardziej tłusty.

  • Nie możesz patrzeć tylko na tłuszcz. Z tego co wiem, twoja dieta nie polega na
    unikaniu tłuszczu, a jedynie na unikaniu kalorii...
    Próbowałam zachowywać się tak, jakbym ich nie słuchała (bo rzeczywiście nie byłam
    chyba w tej chwili szczególnie zainteresowana wypowiedziami jakichś nieznanych mi osób
    odnośnie ich preferencji dietetycznych), ale niestety byłam prawie pewna, że wyglądałam
    dokładnie tak, jakbym słuchała ich z uwagą. A fakt, że nie patrzyłam na nie, tylko wzmacniał
    efekt podstępnego podsłuchiwania. Pomyślałam, że na pewno już zauważyły, że się nimi
    zainteresowałam. Zupełnie, jakby były takie ciekawe, a wszystko, co mówiły było takie

Free download pdf