W krainie nienawiści

(TatianaRevelion) #1

  • Olu, nie pokazujemy dokumentacji oficjalnej na naszych spotkaniach. To nie jest
    wizyta lekarska, tylko Grupa Wsparcia. Czy mam ci przypomnieć zasady? – zwróciła mi
    uwagę Prowadząca.

  • Przepraszam, to było tylko pytanie retoryczne. Ja i tak nie mam tego wypisu ze sobą.

  • Proszę w takim razie nie zadawać takich pytań retorycznych – oznajmiła kobieta i
    oddała głos Anecie, która już zaczynała mówić:

  • Ola, przecież wszyscy wiemy, że lekarze nie zignorowaliby poważnego zagrożenia.
    Gdyby działo się z tobą coś naprawdę poważnego, byłoby to widać na twojej Plakietce. Może
    to zaburzenie jest poważne tylko z twojej perspektywy? Wiesz, ja też mam dużo problemów
    ze zdrowiem i momentami wydawało mi się, że umieram. Ale co się okazało? Że wcale nie
    umierałam!

  • Ja chyba wiem, co Ola ma na myśli – powiedziała Marlena, patrząc na mnie jak na
    rozwiązaną zagadkę. – Po prostu wydaje ci się, że jeśli ktoś ci powiedział, że jesteś czymś
    zagrożona, to znaczy że jesteś zagrożona o wiele bardziej niż inni ludzie i że twój stan jest
    wyjątkowy. A to wcale nie musi tego oznaczać. Każdy z nas jest w jakiś sposób czymś
    zagrożony. Różnymi chorobami, nawet bardzo groźnymi...

  • Ale ja mam zdiagnozowane zaburzenie, którego przeciętny, zdrowy człowiek nie
    ma.

  • A wiesz, z jakiego w ogóle powodu masz to zaburzenie? Na czym to polega? –
    zapytał znowu Roger, starając się zapewne znaleźć coś, na czym mógłby mnie przyłapać i
    udowodnić swoją rację.

  • To ... To jest chyba najbardziej absurdalne z tego wszystkiego – wydusiłam i prawie
    zaczęłam się śmiać na myśl o ich reakcjach, których mogłam się spodziewać po od
    powiedzeniu na to pytanie. – Lekarze stwierdzili, że przedawkowałam leki nasenne i dlatego
    czuje się ciągle senna, czuję ból i napięcie.
    Tak jak podejrzewałam, ujrzałam grobowo poważne spojrzenia i następne
    wypowiedzi moich znajomych ujawniły ich pełną wiarę w tę podaną przeze mnie ironicznym
    i pełnym desperacji tonem przyczynę.

  • Ja myślę, że Ola po prostu pragnie, żebyśmy uwierzyli, że jest chora na coś, na co
    nie jest chora i żeby nam było jej wszystkim żal – podsumowała Kamila, która dotychczas
    siedziała cicho. – A mi jest jej żal, ale nie dlatego, że jest chora, tylko dlatego, że posuwa się
    do obłudy, żeby pozyskać ludzi. I wcale się nie dziwię się, że masz napisane „manipulantka”
    na Plakietce – dodała, zwracając się do mnie bezpośrednio.
    Musiałam przyznać, że prawie zapomniałam o mieszczących się w ostatniej kategorii
    mojej Plakietki określeniach, tak byłam pochłonięta dyskusją na temat mojego zdrowia.
    Chciałam powiedzieć coś na ten temat, ale wyprzedziła mnie Prowadząca:

  • Proszę zobaczyć, jak trudno jest pani przyjąć konkluzje koleżanek i kolegów. Proszę
    się zastanowić, dlaczego nie może pani przyjąć ich punktu widzenia?

  • Ale mój punkt widzenia jest napisany na oficjalnym wypisie ze szpitala –
    zaprotestowałam.

  • Plakietka jest tym bardziej oficjalnym dokumentem – zauważyła Aneta. – A jakoś
    się z nią nie zgadzasz.

  • Masz rację – odpowiedziałam po chwili zastanowienia. – Nie zgadzam się ze
    wszystkim, co oficjalne, tylko dlatego, że jest to oficjalne.

Free download pdf