W krainie nienawiści

(TatianaRevelion) #1

  • Niech pani zobaczy, jak trudno jest pani przyjąć wyjaśnienia kolegów. Niech pani
    zobaczy, jak trudno jest pani przyznać, że nie jest pani po prostu wcale taka głupia, za jaką
    chciałaby być pani uważana.
    Nie mając nic więcej do powiedzenia na ten temat, odpowiedziałam jak zwykle, że ja
    w takim razie już nic nie rozumiem i zaczęłam przywoływać kolejne przykłady sytuacji, w
    których poczułam się wrogo potraktowana. Powiedziałam zatem, jak lekarze i pielęgniarki
    zarzucali mi wyprowadzanie ich z równowagi i mówienie nie na temat podczas wywiadu,
    podczas którego ja starałam się po prostu podać jak najbardziej szczegółowe informacje,
    żeby ułatwić prawidłowy proces leczenia. Powiedziałam, jak współlokatorki z mojej sali
    zarzucały mi niecierpliwość, kiedy korzystałam z telefonu, oczekując na coś i nie mając nic
    innego do roboty, jak oskarżały mnie o chęć wyprzedzenia wszystkich w kolejce do badań i o
    lekceważenie osób uprzywilejowanych i potrzebujących pomocy oraz obłudę i hipokryzję,
    kiedy na przykład zaproponowałam pomoc w pozbieraniu z podłogi kawałków filiżanki,
    rozbitej prze starszą panią z sąsiedniego łóżka. Powiedziałam, jak kucharka rozgniewała się
    na mnie z powodu braku sztućców, które okazały się jednak wcale nie być ogólnodostępne,
    woźny oskarżył mnie o intencje wysadzenia szpitala, a jeden doktor nazwał mnie terrorystką,
    kiedy próbowałam się dowiedzieć, na co czekam w sali zapełnionej po brzegi ludźmi
    przybyłymi wprost z ulicy.
    Pierwsza odezwała się Kamila, która dotychczas praktycznie nie zabierała głosu i
    oznajmiła, że mi nie wierzy. Iza poparła ją niemrawo, spoglądając na mnie przelotnie, a
    następnie dołączyła się Aneta, Roger i Igor. Marlena powiedziała, że bardzo jej przykro, ale
    nie może pozostawać bezczynna wobec tego, co wygaduję o zapewne zupełnie niewinnych
    ludziach i w końcu wszyscy spojrzeli na Luisa, który najdłużej powstrzymywał się od głosu.

  • Mi też jest przykro, ale to nie może być prawda – oznajmił. – Musiałaś ich
    wszystkich źle zrozumieć. Albo przynajmniej większość. Zastanawiam się, że kiedy na
    przykład inni pacjenci zarzucali ci chęć wyprzedzenia ich w kolejce, może po prostu widzieli,
    że się niecierpliwisz i chcieli ci dać do zrozumienia, że nie tylko ty musisz czekać.

  • Ale ja się nie niecierpliwiłam! To znaczy... Nie okazywałam tego w żaden sposób.
    Nie mówiłam nic.

  • To co, uważasz że wszyscy sobie coś nagle wymyślili i zaczęli ci wmawiać jakieś
    zmyślone przez siebie intencje? – zapytał Roger ironicznie.

  • Nie wiem. Ja tylko mówię, co słyszałam. I to zupełnie nie pasowało do moich
    intencji.

  • Czyli nie byłaś wcale zniecierpliwiona?

  • No, może byłam, ale nie zamierzałam nikogo wyprzedzać w tej kolejce.
    Aneta powiedziała, że to nie ma sensu i poruszyła temat rozbitej filiżanki.

  • Powiedziałaś, że ta pani oskarżyła cię o hipokryzję i obłudę, bo chciałaś jej pomóc
    pozbierać rozbitą filiżankę?

  • Tak – odpowiedziałam. – Bo wcześniej niby ją ignorowałam.

  • A dlaczego wcześniej ją ignorowałaś?

  • Nie ignorowałam jej – zaprzeczyłam. – To znaczy, na pewno nie specjalnie One po
    prostu tak twierdziły.

  • To znaczy, że rozmawiałaś z nią, poświęcałaś jej dużo uwagi i pomagałaś przy
    każdej okazji?

Free download pdf