W krainie nienawiści

(TatianaRevelion) #1

  • Hm... Ogólnie nie czuję się dobrze wśród ludzi. Mam różne dolegliwości, nie mam
    żadnych przyjaciół...

  • A czy jest pani zadowolona ze swojej Plakietki?

  • Zadowolona? – zdziwiłam się. Nikt nigdy nie pytał się mnie o to wprost. – Nie,
    niestety, moja Plakietka wygląda źle. To znaczy, po ostatniej wizycie w Urzędzie Cywilnym
    dostałam sporo brzydkich określeń...

  • Świetnie! To znaczy, oczywiście nie świetnie, że ma pani problemy z Plakietką i że
    nie ma pani przyjaciół, ale świetnie, bo myślę, że będzie pani świetnie pasować do naszej
    grupy! Rozumie mnie pani?

  • Rozumiem, rozumiem – odpowiedziałam szybko, starając się powstrzymać śmiech,
    na który naszła mnie ochota, kiedy pomyślałam, jak dziwna była ta rozmowa i wszystko, co
    słyszałam od tej pani.
    Nie mogłam w istocie zrozumieć, jak to możliwe, że pasowałam do jakiejś grupy z
    powodu mojej skandalicznej reputacji? Z racjonalnego punktu widzenia rozumiałam jednak
    wszystko, co do mnie mówiono i nie chciałam wykorzystywać cierpliwości kobiety, zadając
    jej bezsensowne pytania, które tak naprawdę miałyby na celu wyłącznie wyrażenie mojego
    osobistego, indywidualnego i egoistycznego niedowierzania.

  • Spotkała pani Sabinę Winkler? – usłyszałam.

  • Tak – odpowiedziałam bez wahania. – To od niej dostałam ten numer.

  • No właśnie, Sabina jest jedną z naszych pacjentek.

  • Aha.
    Chciałam powiedzieć, że to świetnie, bo pomyślałam, że będziemy mogły się znowu
    spotkać, ale szybko dotarło do mnie, że mogło to przecież zabrzmieć, jakbym cieszyła się, że
    Sabina jest chora i musi się leczyć w ośrodku medycznym. I to być może nie tylko z powodu
    jej niepełnosprawności.

  • Halo? – kobieta po drugiej stronie chyba spodziewała się usłyszeć ode mnie coś
    więcej. – Jest tam pani?

  • Tak, jestem, jestem. A proszę mi powiedzieć, czy potrzebuję jakieś skierowanie,
    żeby dołączyć do państwa grupy? I kiedy w ogóle mogłabym przyjść? I gdzie? Szukałam w
    Internecie, ale nie znalazłam nigdzie informacji o państwa przychodni.


Dopiero kiedy wypowiedziałam te słowa, uświadomiłam sobie, że nie szukałam wcale
żadnej oficjalnej przychodni, w której podobno znajdowała się ta grupa, a jedynie tej
niepoważnej nazwy ich nieformalnego stowarzyszenia.



  • Mieścimy się w przychodni „Świat Medyków” – przypomniała mi rozmówczyni. –
    Powinna ona być gdzieś do znalezienia w Internecie. Tak jak mówiłam, jest zarejestrowana.
    Ale to nie ma większego znaczenia. Nasza przychodnia znajduje się w budynku przy ulicy
    Wzorcowej pięć, w centrum miasta. Czy pasowałoby pani może przyjść jutro na jedenastą?

  • Jutro na jedenastą? Tak, myślę, że tak – odpowiedziałam, jako że nie miałam na
    jutro nic zaplanowane.
    Kobieta uprzedziła mnie jeszcze, że pierwsza konsultacja bywa dosyć długa i sama
    zapytała, czy nie mam na jutro czegoś w planie, przez co moje zobowiązanie do ustalonej
    wizyty stało się dla mnie jeszcze bardziej podniecające. Następnie życzyła mi miłego dnia i
    rozłączyła się, mówiąc „To do zobaczenia!”. I chociaż później znalazłam na mapie

Free download pdf