W krainie nienawiści

(TatianaRevelion) #1

Chociaż wtedy być może przynajmniej bym zemdlała i choć na chwilę ukryła się w błogiej
nieświadomości.



  • Ja nie chcę przejmować tego placu dla siebie, nigdy nie miałam takiego zamiaru –
    powiedziałam w końcu, starając się patrzeć na chłopca, żeby nie było, że go ignoruję.

  • Dlaczego pani na nas nie patrzy? – zapytał ojciec chłopca. – Przecież mówi pani do
    nas, a to jest tylko dziecko.

  • Myślałam że... – zawahałam się, zmieszana. – Chciałam odpowiedzieć chłopcu.

  • Ale to jest tylko dziecko! Chyba nie wymaga pani od dziecka, żeby wszystko
    rozumiało?! – zawołała kobieta z oburzeniem.
    Teraz to ja znowu nic nie rozumiałam, ale postarałam się powiedzieć to, co wydawało
    mi się w tej chwili najlepsze, by nie zdenerwować nikogo jeszcze bardziej.

  • Nie.

  • Nie rozumiem pani – kobieta pokręciła głową z rezygnacją.

  • Ona udaje! - krzyknęło dziecko. – Udaje, że nie chce zjechać na zjeżdżalni, chociaż
    chce, ale nigdy nie zjedzie, bo nie jest uprzywilejowana! Ha, ha, ha! A my jesteśmy i jak
    będzie chciała odebrać nam zabawki, to przyjdą Służby Nadzorcze i ją zabiorą! Ha, ha, ha!
    Chłopiec pobiegł z powrotem do swoich kolegów, podskakując tryumfalnie.

  • Mój syn jest taki mądry! – zawołała kobieta z zachwytem i pobiegła za dzieckiem.

  • Niech pani da nam spokój – zwrócił się do mnie mężczyzna swoim mrożącym krew
    w żyłach głosem. – Bo to, co mówi nasz syn o Służbach Nadzorczych, to prawda. Nikt nie
    pozwoli pani odebrać naszym dzieciom tego, co się im należy.
    Kiedy tylko mężczyzna odszedł, zaczęłam iść szybko naprzód, czując jeszcze, jak
    jakieś dziewczynki zaczynają obrzucać mnie piaskiem. Zastanawiałam się, ile jeszcze osób
    zaczepi mnie na dzisiejszym spacerze. Musiałam być dzisiaj pogrążona w wyjątkowo
    nagannych myślach, skoro wszyscy tak na mnie reagowali. Choć tak jak już wcześniej
    wspomniałam, tego typu zaczepki, groźby, oskarżenia i upokorzenia na ulicy były niestety
    nieodłączną częścią mojej codzienności.
    Zastanawiałam się ponadto, czy powinnam bardziej unikać przechodzenia koło
    placów zabaw i innych miejsc, w których gromadzili się uprzywilejowani? Każdy obywatel z
    pewnością powiedziałby mi, że nie, że nawet nie powinnam nikogo i niczego unikać celowo,
    powinnam jedynie zachowywać się odpowiednio. Niestety ja nie wiedziałam jednak, jak to
    zrobić.
    Prawdopodobnie najbardziej niepokojące z tego wszystkiego było to, że słowa
    chłopca nie były do końca kłamstwem. I nie miałam tu na myśli jedynie jego ostrzeżenia
    przed Służbami Nadzorczymi, które w rzeczy samej zajmowały się ludźmi sprawiającymi
    problemy społeczne. Ja rzeczywiście miałam ochotę zjechać sobie ze zjeżdżalni, pohuśtać się
    na huśtawce lub pokręcić się na karuzeli. Szczególnie, jeśli te obiekty byłyby dopasowane do
    mojego wzrostu. I faktycznie, posiadanie takich obiektów na własność byłoby niezwykle
    komfortowe, zwłaszcza dla takiej osoby jak ja, która prowokuje innych do walki samym
    swoim istnieniem, przez co nie może skorzystać w pełni z żadnego dobra, znajdując się pod
    obserwacją innych ludzi.
    W rzeczywistości takie pragnienia nie byłyby może nawet niczym złym, gdyby nie
    fakt, że do tego typu zabaw upoważnieni byli tylko uprzywilejowani. W zasadzie,
    nieuprzywilejowani nie byli chyba w ogóle upoważnieni do żadnych rozrywek.

Free download pdf