W krainie nienawiści

(TatianaRevelion) #1

Kiedy kończyliśmy jedzenie i kolejne osoby zaczęły wstawać od stołu, dziękując
Valerii za posiłek i kierując się do wyjścia albo uzgadniając między sobą, kto gdzie się teraz
wybiera, Tina zapytała mnie, czy zostanę na kolejnych zajęciach.



  • Teraz będziemy mieć spotkania w małych grupach – powiedziała. – Może mogłabyś
    już dołączyć do jakiejś grupy i poznać kogoś lepiej?

  • No, nie wiem – zawahałam się.
    Byłam przez cały czas napięta i zmęczona. Poza tym, przerażała mnie ilość rzeczy,
    które chciałam zrobić jeszcze dzisiaj w domu. A raczej czułam, że musiałam, dla mojego
    własnego dobra. I chociaż z jednej strony byłam ciekawa tego bardziej kameralnego
    spotkania, najbardziej chciałam jednak zakończyć na dziś ten nieoczekiwany maraton, wrócić
    do domu i przemyśleć wszystko w samotności.

  • Spokojnie, Tina, dajmy nowej koleżance trochę czasu – odezwała się Gizela,
    wstając z krzesła i patrząc na mnie. – Alexo, chcesz jeszcze chwilę porozmawiać? Ustalimy
    sobie, kiedy by ci pasowało przyjść następnym razem.

  • T-tak, myślę, że możemy – odpowiedziałam, wzruszając lekko ramionami, jakby na
    niczym mi za bardzo nie zależało.
    Poszłam za Gizelą do drzwi, niepewna, czy powinnam odwrócić się i pomachać
    komuś na pożegnanie ręką albo powiedzieć „cześć”. W końcu zrezygnowałam, mając
    nadzieję, że zobaczę ich jeszcze przed wyjściem i weszłam za przewodniczącą z powrotem
    do jej gabinetu. Nie mogłam znieść myśli o tym, jak bym się czuła, gdybym pożegnała się z
    nimi, a po chwili pojawiła się przy nich ponownie. Już lepiej było nie żegnać się w ogóle.

  • Ale tym razem nie zostanę zakluczona? – zapytałam, stając w progu i przypominając
    sobie naszą pierwszą rozmowę.

  • Nie – Gizela zaśmiała się tak, jakbym powiedziała coś absurdalnego i usiadła w
    fotelu za biurkiem, prosząc mnie o przymknięcie drzwi.

  • No więc, szczerze, jak ci się podoba? – miałam już dość tego pytania, ale
    odpowiedziałam posłusznie, że jestem wielce zaintrygowana, ale i chyba równie wielce
    zmęczona.

  • Rozumiem – odpowiedziała kobieta. – Takie spotkanie musiało być dla ciebie
    trudne... Posłuchaj – Gizela oparła się o biurko, trzymając w rękach swoją Plakietkę. – Tak
    jak mówiłam, w najbliższy czwartek organizujemy spotkanie międzyoddziałowe. Możesz
    zrobić sobie na razie wolne, jeśli chcesz i przyjść dopiero na to spotkanie. Jeśli oczywiście ci
    pasuje.
    Chciałam już zapytać, co to znaczy spotkanie międzyoddziałowe, ale wyjaśniła mi od
    razu. Było to spotkanie dla członków stowarzyszenia z różnych oddziałów mieszczących się
    w różnych miastach w całym kraju.

  • Oczywiście przyjadą tylko niektóre osoby. Nie mamy warunków, żeby przyjąć na
    raz zbyt dużo ludzi – wyjaśniła. – Z naszej grupy też będzie tylko część. Ale ty możesz
    przyjść. To byłaby świetna okazja, żebyś poznała stowarzyszenie trochę lepiej, żebyś poznała
    je również z perspektywy innych oddziałów. Nie będzie oczywiście żadnych dzikusów.
    Będzie to po prostu nieoficjalne spotkanie członków nieoficjalnego stowarzyszenia.
    Oficjalnie będzie to natomiast jednorazowa konsultacja grupowa, tak wysoce renomowana,
    że zjadą się na nią nawet ludzie z innych miast. Organizowaliśmy już takie spotkania kilka
    razy, w innych miastach też były one organizowane i zawsze wszystko przebiegało zgodnie z

Free download pdf