W krainie nienawiści

(TatianaRevelion) #1

Zdanie wypowiedziane przez dziadka wydało mi się jakoś dziwnie znajome. Czy
możliwe, że słyszałam je już wcześniej? Przypomniałam sobie nagle. Skierowała je do mnie
jedna z moich współlokatorek w sali szpitalnej, Janette Tinker. Dokładnie takie samo zdanie.
Nie wiedziałam, jak było to możliwe. Jedyne wyjaśnienie, które przychodziło mi do głowy
to, że te dwie osoby, z pozoru zupełnie przypadkowe osoby, które przynajmniej w którymś
momencie swojego życia miały ze mną do czynienia, i które łączył zapewne wyłącznie ten
fakt, jakimś cudem ze sobą rozmawiały. A to sugerowałoby, że wszyscy ludzie, którzy mieli
ze mną kiedyś do czynienia mogli ze sobą rozmawiać... No tak, w końcu skądś musiał się
wziąć ten wyczerpujący artykuł w gazecie na mój temat. Zaczęłam się zastanawiać, czy
dziadkowie lub ktoś z rodziny widział go i czy mogłam się tego jakoś dowiedzieć, nie pytając
wprost.
Ciotka Pulcheria i wujek Marian zaczęli tymczasem namawiać Renatę do podzielenia
się swoimi doświadczeniami i przeżyciami z minionego czasu. Renata z mężem oczywiście
również nie próżnowali. Pomijając ich pracę, która sama w sobie była synonimem ambicji i
atrakcyjności, odbyli niedawno parę spotkań towarzysko-biznesowych, a Leon wystąpił
chyba nawet w jakimś programie rozrywkowo-naukowym, jako że zajmował się zawodowo
badaniem kaktusów. To znaczy, chyba nie tylko kaktusów, ale to o nich najczęściej
słyszałam, kiedy wspominał o swojej pracy.
Renata okazała się jednak nie być nastawiona szczególnie entuzjastycznie do
dzielenia się swoimi sukcesami. Wzruszyła tylko ramionami i powiedziała:



  • No, rzeczywiście, mieliśmy parę spotkań, ale doprawdy, nie chce mi się o tym
    gadać. Rozumiecie, tyle się nagadałam na tych spotkaniach i naopowiadałam o nich
    przyjaciółkom z pracy, że tutaj sobie już chyba odpuszczę. W ogóle, wy nic nie wiecie, nie
    znacie kontekstu, musiałabym poświęcić chyba z godzinę na samo wprowadzenie was w
    temat. Jak wam zależy, to może następnym razem coś się uda. Albo niech Leon coś opowie,
    może jego przygody zawodowo-towarzyskie będą trochę bardziej zrozumiałe. Leon jest
    ostatnio gwiazdą show-biznesu.
    Leon zaśmiał się ironicznie, powiedział co nieco o swoim występie i o swoich
    kaktusach, a Michalina zadała mu parę pytań i stwierdziła, że jak już jest „na tym poziomie”,
    to może udzielić mu nawet trochę rad odnośnie tego, jak najlepiej zaprezentować się w
    telewizji.
    Następnie w sposób naturalny został poruszony temat Alberta i jego rodziny w Avarii.
    Ja zdecydowałam się oświadczyć w tej chwili, że muszę skorzystać z łazienki i wyszłam z
    pokoju, zastanawiając się, czy moje oświadczenie miało w ogóle jakiś sens. Zamknęłam się
    w toalecie, usiadłam na stołku i przyłożyłam głowę do ściany. Głównym powodem, dla
    którego tutaj przyszłam było tak naprawdę zasłonięcie się, zniknięcie z tego towarzystwa, a
    przede wszystkim podsłuchanie, co rzeczywiście było o mnie mówione. Miałam to szczęście,
    że najbliższa łazienka znajdowała się dosłownie za ścianą salonu i, o ile tylko osoby siedzące
    w salonie mówiły dostatecznie głośno, byłam w stanie usłyszeć z niej prawie wszystko.
    Odkryłam ten trik dawno temu i stosowałam go już za życia moich rodziców. Często
    słyszałam w ten sposób rzeczy, których, byłam przekonana, nie usłyszałabym, będąc obecna
    przy stole.
    Jako pierwszy usłyszałam głos ciotki Olivii:

Free download pdf