W krainie nienawiści

(TatianaRevelion) #1

PROLOG


„Poza mną


A jednak, coś się zmieniło. Dotychczas bowiem nie widziałam świata poza sobą.
Nigdy nie interesowali mnie inni ludzie. W zasadzie nie interesowali mnie do tego stopnia, że
czytanie czyjejś biografii było dla mnie istnym cierpieniem, a ludzi wokół siebie widziałam
tylko jako obiekty odnoszące się w jakiś sposób do mnie. Bo wszystko odnosiło się do mnie.
Inni mogli mnie zatem krzywdzić, oceniać, bądź też wyświadczać mi przysługi (choć to
zdarzało się raczej bardzo rzadko, a przynajmniej ja zauważałam to jedynie bardzo rzadko).
Mogli o mnie myśleć i mogli coś do mnie czuć. Ale nie mogli myśleć o innych rzeczach, o
innych osobach, nie mogli skupić się na własnych sprawach w mojej obecności, nie mogli
żywić uczuć do niczego, co nie było mną, ponieważ ja byłam, zdawało się, zbyt
bulwersująca.
Ale teraz nie widzę już prawie wszystkiego wyłącznie jako nieopisaną
bezwartościowość, jako coś kompletnie oderwanego ode mnie i nie mogącego dać mi
niczego poza głuchą pustką, a raczej nieprzyjemnościami związanymi z ustępstwami i
wzajemnym poniżeniem. Teraz zaczynam wierzyć, że druga osoba jest częścią mnie i
poznanie jej, niejako wyjście z samej siebie, może uczynić mnie szczęśliwą. Wszystkie moje
plany i pragnienia przestają być tak nieznośnie ciężkie i wiążące.
Nie boję się już tak bardzo powiedzieć, że coś się zmieniło, że czuję się lepiej, bo
wierzę, że nikt nie zapisze sobie tych słów na kartce i nie będzie mnie śledził do końca życia,
obserwując każdy mój krok i sprawdzając, czy moja deklaracja jest wciąż aktualna. Nie boję
się już tak bardzo puścić w obieg swoich słów, czegoś, co stworzyłam, jakiejś części mnie,
bo zaczynam je widzieć jakby z innej perspektywy, z większego dystansu, nie tylko jako
narażenie swojej wrażliwości, ale jako wartościowy podarunek. I wierzę, że nikt nie
wykorzysta tego raczej jako broń obosieczną i nie skieruje jej przeciwko mnie, bo być może
nie pomyśli nawet o tym, że ktoś to wszystko napisał (a jeśli nawet pomyśli, to może nie
pomyśli przynajmniej, że moją intencją jest skorzystanie z jakiejś broni). Może pomyśli po
prostu o sobie lub o kimś innym. Tym bardziej nie spodziewam się też, że ktoś poświęci całe
swoje życie po przeczytaniu pierwszych słów tego tekstu na śledztwo w mojej sprawie,
zbierając skrupulatnie wszystkie dostępne informacje o osobie, która po prostu coś napisała, i
studiując ten krótki tekst z żarliwością, w nadziei na znalezienie czegoś, co mógłby z
łatwością i satysfakcją skierować przeciwko niej”.


Skończyłam czytać i schowałam kartkę do jednego z moich notatników, bo wydawała
mi się wartościowa. Nie sądziłam, żebym kiedykolwiek mogła osiągnąć stan, który opisała
Lilianna, ale moje pragnienie było tak duże, że nie mogłam pozbyć się gnieżdżącej się w
moim sercu nadziei. Cały czas podejrzewałam jednak, że jest ona bardziej czymś w rodzaju
przejmującego marzenia niż realistycznego celu czy choćby w pełni świadomego
oczekiwania.
Oczywiście nie wszystkie stany, które opisywała Lilianna wyglądały w ten sposób. I
choć była ona praktycznie jedyną osobą, jaką znałam, która stwierdziła kiedykolwiek, że
wyleczyła się z tego, co nazywało się tutaj alergią na ludzi, najciekawsze było to, że po

Free download pdf