- Ale Tina nie powiedziała nawet, że to jest coś złego – zauważył Liam. – Po prostu
się zastanawiamy. Bo chyba nie da się ukryć, że spędzasz o wiele więcej czasu w łazience niż
ktokolwiek z nas.
Violetta zmarszczyła brwi i popatrzyła z uwagą na lusterko, które trzymała w dłoni,
jakby szukała w nim odpowiedzi. Ale to chyba tylko ją rozproszyło, bo po chwili podniosła
wzrok i popatrzyła na ścianę gdzieś obok Tiny. - Nie wiem, ja po prostu... – zaczęła.
- Ja myślę, że to jest po prostu strasznie próżne – powiedziała Tina takim tonem,
jakby nie była to tylko jej opinia, ale coś absolutnie oczywistego. Popatrzyła przy tym na
Violettę w taki sposób, jakby chciała skonfrontować ją z jakąś niezwykle trudną i istotną
prawdą. – Zobacz, nawet teraz trzymasz w dłoni lusterko. Nie chcę się czepiać tego, co masz
na Plakietce, ale ty nam to po prostu sama pokazujesz.
Chciałam powiedzieć coś w rodzaju: „Może Violetta chce po prostu uciec spod
wszechobecnego nadzoru”, ale wiedziałam, że nawet tak niewinne wyrażenie mogło zwrócić
uwagę na moją potencjalną znajomość jej sekretu. Blanka chyba pomyślała jednak podobnie,
bo zapytała: - A może chcesz się po prostu przed nami schować?
Tina pokręciła głową. - Przecież schować się można w pokoju. Po co siedzieć w łazience? Ja obstawiam, że
to z powodu próżności.
Chociaż nie potrafiłam ocenić, czy Violetta cechowała się w jakimś nadmiernym
stopniu próżnością, ja również nie rozumiałam, dlaczego zamyka się ona w łazience zamiast
iść do jakiegoś pustego pokoju, do którego zawsze mieliśmy dostęp, na wypadek, gdyby ktoś
z nas poczuł się źle i potrzebował zniknąć z pola widzenia (choć w gruncie rzeczy
praktycznie nie było to praktykowane).
Ja nie uważam, że jestem próżna – stwierdziła Violetta. Samuel zaczął jednak w tej
chwili nowy temat i nikt już nie zwracał uwagi na dziewczynę. A przynajmniej nikt nie
okazywał tego jawnie.
Violetta siedziała do końca przerwy z lusterkiem w dłoni, nie patrząc na nie ani razu,
tak jakby udawała, że jej prawa dłoń w ogóle nie istnieje, a po kolejnych zajęciach wyszła
szybko i już więcej nie wróciła. Tym razem naprawdę nie wróciła. Po dwóch dniach
niewyjaśnionej nieobecności dowiedzieliśmy się od Gizeli, że Violetta odeszła i powiedziała,
że nie zamierza wrócić. Nie mieliśmy też z nią już więcej żadnego kontaktu. Ja oczywiście i
tak nie miałam po co do niej dzwonić (chyba, żeby sprowadzić wojnę), ale słyszałam, że nikt
nie mógł się do niej dodzwonić, a jej rozmowa z Gizelą była krótka i konkretna. Violetta
obiecała, że sekret stowarzyszenia pozostaje u niej bezpieczny, ale nie chciała mówić o
niczym więcej. Byłam przekonana, że oskarżenie jej o próżność nie było ostatecznym
powodem jej odejścia. Tak naprawdę tego typu oskarżenia nie były wcale rzadkością w
naszym przypadku. Moje odkrycie jej tajemnych zapisków z powodzeniem mogło nim
jednak być. To był mój, a być może nasz, wieczny i niewygodny sekret. Niektórzy,
zastanawiając się nad milczącym odejściem dziewczyny, zasugerowali Tinie, że jej
wypowiedź mogła być dla Violetty zbyt trudna. Większość osób zgodziła się jednak
jednoznacznie, że zarówno Tina, jak i każdy z nich ma pełne prawo, by uważać ją za próżną i
tatianarevelion
(TatianaRevelion)
#1