W krainie nienawiści

(TatianaRevelion) #1

myślach. Z tego co pamiętałam, w ogóle nie krytykowałam nikogo. Jedynie zdarzało mi się
powiedzieć, że coś mi się nie podobało czy nudziło mnie, jako zupełnie subiektywne
odczucie. Nie potrafiłam sobie również przypomnieć, żebym wyraziła się do kogoś w sposób
sugerujący żądanie. Prawdopodobnie jeszcze bardziej przerażała mnie jednak myśl, że, nie
zdając sobie z tego do końca sprawy, oszukiwałam samą siebie.



  • I co teraz? – zapytałam po krótkim milczeniu, starając się brzmieć jak osoba
    stosunkowo zmartwiona, a jednocześnie przyzwoicie opanowana.

  • Tak jak mówiliśmy, chcemy ci pomóc, Alexo – powiedziała Melania, patrząc na
    mnie swoim wzrokiem, pod którym czułam się jak nierozumiejące dziecko. – Mimo
    wszystko, rozumiemy, że nie jesteś w stanie zapanować nad pewnymi skłonnościami i
    chociaż przed tobą długa i ciężka droga, znamy miejsce, w którym możesz jeszcze poczuć się
    bezpiecznie.

  • Pamiętaj, że nie jesteś jedyna – dodał Serafin, brzmiąc bardziej, jakby przestrzegał
    mnie przed czymś. – Nieważne, jak bardzo byś się starała, jak bardzo usiłowałabyś się
    wyróżnić, nie jesteś jedyna. I nigdy nie będziesz. Felix i Violetta znajdują się teraz w takiej
    samej sytuacji jak ty i każdy z was jest za to tak samo odpowiedzialny. Może nie jesteście
    tego do końca świadomi, ale wy sami te sytuacje prowokujecie. Przed wami był William.
    Przed Williamem Amanda, Victor i Celestina. Przed nimi prawdopodobnie jeszcze ktoś. W
    innych oddziałach i w innych miastach są inni tacy jak wy. Wasza wątpliwa choroba została
    nawet uznana w głównej siedzibie naszego stowarzyszenia. Tak jak już może usłyszałaś z
    nagrań, nazywamy ją alergią niepospolitą. Powstał dla niej specjalny dział, w którym zajmują
    się takimi przypadkami. Nie możemy ci jednak powiedzieć dużo więcej na ten temat, bo
    wchodzimy w tej chwili w kompetencje dzikusów. To oni prowadzą ten dział i ich
    działalność jest ściśle tajna. Nie możemy powiedzieć ci nic więcej, dopóki nie zdecydujesz
    się na współpracę.

  • A mam w ogóle jakiś wybór? – zapytałam, zastanawiając się nad swoim
    beznadziejnym położeniem oraz starając się zignorować oskarżenia opiekuna odnośnie
    naszych rzekomo prowokacyjnych zachowań.

  • Oczywiście, że masz wybór – odpowiedziała Melania. – Teoretycznie możesz
    chodzić dalej na zajęcia w nadziei, że Gizela nie napuści na ciebie Służb Nadzorczych albo
    że potraktują cię one łagodnie, ale mówiąc szczerze, nie liczyłabym na to. Gizela ma mocny
    status w społeczeństwie i silne argumenty. To nie jest osoba, która ma problem z
    wizerunkiem, ale szanowana obywatelka prowadząca własną przychodnię i zarejestrowaną
    grupę wsparcia. Musisz to zrozumieć. Ty jesteś teraz dla niej głównym problemem, a ona jest
    dla ciebie ogromnym zagrożeniem. Teoretycznie możesz też spróbować uciec sama, ale tego
    również nie radziłabym ci robić. Żeby uciec Służbom, musiałabyś pozbyć się Plakietki, a
    żeby pozbyć się Plakietki, musiałabyś zostać dzikuską. I jeszcze znaleźć kogoś, kto usunie ci
    lokalizator z ręki. A jeśli zdecydujesz się zostać dzikuską, to chyba tylko w naszym
    stowarzyszeniu będziesz miała szansę przetrwania. Zostałabyś przetransportowana do naszej
    siedziby. Przewodniczący twojego działu zajmą się tam tobą i zapewnią ci wszystko, czego
    potrzebujesz. Dostaniesz własny pokój i będą się tobą opiekować wykwalifikowani lekarze.
    Zupełnie jak w szpitalu.
    Musiałam chyba skrzywić się mimowolnie, bo Melania uniosła brwi. Nie
    powiedziałam jednak nic na temat moich skojarzeń ze szpitalem i kobieta kontynuowała:

Free download pdf