W krainie nienawiści

(TatianaRevelion) #1

  • Prawdopodobnie będziesz mogła zamieszkać nawet we własnej izolatce, chociaż nie
    chcemy ci niczego obiecać. Tak czy inaczej jednak, gdy tylko znajdziesz się pod opieką
    przewodniczących twojego oddziału, będziesz mogła mieć pewność, że jesteś w dobrych
    rękach. Służby Nadzorcze prawdopodobnie nie wiedzą nawet o istnieniu naszego
    stowarzyszenia, a co dopiero o strukturach tak głębokich jakie znajdują się w drugim kręgu
    wtajemniczenia. Alexo, władze społeczne nie będą do końca życia po prostu machać na
    ciebie ręką. Jeśli nie potrafisz się zmienić, musisz wybrać: życie w ukryciu albo w rosnącym
    zagrożeniu.

  • Zostanie dzikusem to poważna decyzja – podjął Serafin. – Ale uwierz mi, Alexo, nie
    znałem jeszcze osoby, która zrezygnowałaby ze swojego obywatelstwa i żałowałaby tej
    decyzji. A znam mnóstwo osób, które przeszły do drugiego kręgu.
    Tak naprawdę odkąd usłyszałam, że jestem zagrożona, a Gizela ma wobec mnie
    zdradzieckie zamiary, byłam wewnętrznie zdecydowana na zaproponowaną mi ewakuację.
    Słuchałam dalej głównie w nadziei, że usłyszę coś, co doda mi więcej pewności i sprawi, że
    perspektywa przejścia do społeczności dzikusów nie będzie wyglądać tak strasznie i
    niepewnie. Zawsze wiedziałam, że prędzej czy później nawet najbardziej szkaradna Plakietka
    nie będzie wystarczająca, żeby mnie ukarać. A przynajmniej, na pewno domyślałam się tego
    od mojej ostatniej wizyty w Urzędzie. Melania i Serafin wydawali się natomiast tak
    zaangażowani w operację mojej ewakuacji i zapewniali mnie z taką pewnością o czekającej
    na mnie pomocy, że poniekąd miałam ochotę wcielić ten plan w życie jak najszybciej.
    Jednocześnie jednak wciąż zdawało mi się to szaleństwem i ogromnym ryzykiem.
    Wiedziałam, że kiedy zdecyduję się na zostanie dzikuską, nie będzie już odwrotu. Poza tym,
    wciąż trudno było mi uwierzyć, że Gizela chciała na mnie donieść. Ostatecznie wydawała się
    mieć zawsze dobre intencje wobec mnie. Owszem, jej komentarze nie zawsze były miłe, ale
    chyba nie było osoby w całym naszym oddziale, od której nie usłyszałabym chociaż raz
    jakiejś niezbyt przyjemnej uwagi. Znajdowałam się w momencie, w którym musiałam zaufać
    komuś definitywnie. Popatrzyłam na Melanię, uśmiechającą się do mnie łagodnie , i
    pomyślałam, że chociaż znałam ją troszkę mniej niż Gizelę i Serafina, to gdybym musiała
    wybierać kogoś z nich, jej zaufałabym najprędzej.

  • A jak miałoby się to w ogóle odbyć? – zapytałam, próbując wyobrazić sobie całe to
    przedsięwzięcie.
    Serafin wyjaśnił mi, że musiałabym jechać jutro lub najlepiej najpóźniej pojutrze we
    wskazane miejsce, w którym spotkałabym się ze wskazanym dzikusem. Najlepiej, żeby było
    to gdzieś na obrzeżach albo poza miastem, w możliwie ustronnym miejscu. Wsiadłabym do
    samochodu i pojechalibyśmy do kolejnego punktu, jak najbardziej oddalonego od cywilizacji,
    w którym spotkałabym się z resztą ekipy, w tym z Felixem i Violettą. Usunęliby nam tam
    lokalizatory sprawdzoną metodą i pod osłoną nocy zaczęlibyśmy podróż helikopterem.
    Korsylia mieści się na Drugim Kontynencie i przeprawa nad Oceanem Wielkim potrwałaby
    prawdopodobnie około dziesięciu godzin. W helikopterze spotkalibyśmy się już zapewne z
    jednym z przewodniczących naszego nowego działu i razem dolecielibyśmy na miejsce.

  • A Violetta i Felix już wiedzą? Już się zdecydowali? – zapytałam. – Dlaczego
    właściwie nie zawołaliście nas do gabinetu razem?

Free download pdf