W krainie nienawiści

(TatianaRevelion) #1

zmieniło się światło i mogłam już jechać naprzód. Kolejnego dnia dostałam pilne
zawiadomienie z Urzędu i prawie zostałam wzięta do aresztu...
Sara, to znaczy Stella, przybyła do Korsylii w jeszcze bardziej szalony sposób niż
nasza trójka (chociaż ze mną mogłaby konkurować) i tylko dzięki świetnej akcji
ewakuacyjnej udało się ją uratować. Okazało się również, że miała jedynie dwadzieścia
siedem lat, dzikuską była od lat siedmiu i od prawie sześciu lat mieszkała na swojej własnej
wyspie. W pobliżu Korsylii, na Morzu Nieznanym, znajdowało się bardzo dużo maleńkich
wysp, które wykorzystywano jako środki izolacji dla alergików niepospolitych, szczególnie
tych najbardziej narażonych na ataki. Stella była obecnie jednym z najbardziej
poszukiwanych alergików niepospolitych (czy może raczej osobników niebezpiecznych bądź
despotycznych, jak przywykły nazywać nas państwa oficjalne) i ciążyły na niej jedne z
największych zarzutów. Nasze zarzuty były wprawdzie zazwyczaj jedynie domniemanymi
cechami naszych charakterów, ale najwidoczniej i te w jakiś sposób mierzono, bo tylko część
osób figurujących w Ogólnoświatowym Oficjalnym Spisie Osób Poszukiwanych ze względu
na Despotyczne Tendencje oskarżona była o konkretne przestępstwa. Nasze miejsca były
natomiast numerowane i sama zaczęłam się zastanawiać, czy już wkrótce znajdę się na
jednym z nich, i które to będzie. W każdym razie, zdecydowaną większość osób znajdującą
się na tej liście można było znaleźć właśnie w dziale alergików niepospolitych naszego
stowarzyszenia, a Stella znajdowała się ponoć na trzecim miejscu tej listy od około dwóch
lat. Tak naprawdę obecnie powinna jednak znajdować się na pierwszym, ponieważ dwie
poprzedzające ją osoby nie były już w ogóle żywe. Władze formalne nie mogły wiedzieć, że
Victor i Lydia, którzy mieszkali z nami od dawna, umarli.
Wysoka śmiertelność pośród alergików niepospolitych była kolejną wyróżniającą ich
cechą. Większość nie dożywała trzydziestu lat. Średnia długość życia wynosiła trzydzieści
dwa lata. Najwyższy wiek, jaki odnotowano wśród osobników naszego rodzaju wynosił
czterdzieści pięć. Lista alergików niepospolitych w aktach Stowarzyszenia Nieformalnego
Cierpienia zmieniała się z zawrotną prędkością, jako że wiele osób umierało, ale
jednocześnie regularnie przybywały nowe. Z samej Candanii przybyło już od początku roku
dziesięć osób, nie licząc nas. I chociaż wszyscy mówili, że życie w Korsylii generalnie
wyszło im na zdrowie, nie można było nie zauważyć, że nasze organizmy i tak nie działały
prawidłowo, choć nie u każdego było to tak dobrze widoczne jak u Stelli.
Przewodniczący stwierdzili jednak, że nasze choroby, a przynajmniej zdecydowanej
większości z nas, nie są wcale poważne i że wysoka śmiertelność wśród alergików
niepospolitych wynika raczej z naszych autodestrukcyjnych zachowań, na które pozwalamy
sobie w chwilach słabości. Takich jak przedawkowywanie leków albo substancji toksycznych
czy ewentualnie wystawianie się na działanie szkodliwych czynników atmosferycznych.
Zdziwiłam się mocno, słysząc ich słowa, ponieważ brzmiało to zupełnie jak moja diagnoza w
szpitalu obywatelskim. Tak, jakby Derek i Dagmara wcale nie traktowali naszych problemów
poważniej niż zwykli obywatele przekonani o nieomylności Plakietek Personalnych. Kiedy
jednak zapytałam ich o to, usłyszałam tylko beznamiętne potwierdzenie określonego już
stanowiska. Również Felix domagał się wyjaśnienia w tej sprawie, ale Dagmara oświadczyła,
że ich poświęcenie jest już wystarczająco duże i że nie mogą pozwolić sobie na dyskutowanie
o jednej wątpliwości przez całe spotkanie.

Free download pdf